Belgijka, która zagrała w imprezie rozgrywanej na ziemnych kortach Warszawianki dzięki "dzikiej karcie" pokonała w meczu I rundy Ukrainkę Tatianę Perebiynis 7-5, 6-7 (5-7), 6-1. Był to jej 15. z rzędu zwycięski pojedynek. - Nie czułam się zbyt pewnie, bo było to moje pierwsze spotkanie na tej nawierzchni. To była bitwa i dobrze, że ją wygrałam - przyznała sklasyfikowana na 17. miejscu w rankingu Sony Ericsson WTA Tour Clijsters. - Zabrakło konsekwencji, rytmu oraz cierpliwości. Nie jest łatwo być cierpliwą, a to jest niezwykle ważne na tej nawierzchni. Clijsters, która w meczu z Perebiynis popełniła znacznie więcej niewymuszonych błędów od rywalki, jednocześnie notując na swoim koncie przewagę w wygrywających uderzeniach, w II rundzie zmierzy się z młodą Rosjanką Marią Kirilenko. - Jestem na etapie, w którym skupiam się raczej na sobie, a nie na rywalkach - wyjaśniła Clijsters, chwaląc jednak następną przeciwniczkę. - - Lubi nastawiać się na kończące uderzenie. Będzie to na pewno inny mecz. Belgijka pokrótce opowiedziała także o swoich planach na dalszy ciąg sezonu. - Chciałabym znaleźć się w "8" rankingu i znów zagrać w WTA Championships. To jest mój główny cel - stwierdziła Clijsters, która nie tak dawno długo zmagała się z poważną kontuzją nadgarstka. - Cieszę się, że znów mogę grać. - Ludzie często zwracają uwagę na to czego w życiu brakuje, a ja raczej na to co mam i co mi się udało osiągnąć. Witold Cebulewski, Warszawa