Występ młodej krakowianki w Londynie i tak jednak należy uznać za udany. Radwańska, która grała z "dziką kartą", zanotowała najlepszy występ w turniejach wielkoszlemowych w historii polskiego tenisa po drugiej wojnie światowej. Clijsters to jednak nie Wiktoria Azarenka, Cwetana Pironkowa czy Tamarine Tanasugarn, czyli zawodniczki, które Polka pokonała w poprzednich rundach. Belgijka w Wimbledonie została rozstawiona z numerem drugim, a w swojej już dosyć długiej karierze wygrała aż 31 turniejów WTA, w tym w zeszłym roku została zwyciężczynią US Open. W poniedziałek Belgijka rozprawiła się z Radwańską w ciągu 49 minut. Już początek tego pojedynku pokazał, że Polka nie będzie miała łatwo. Clijsters przełamała naszą zawodniczkę w pierwszym gemie, potem to samo zrobiła w piątym, co wystarczyło do spokojnego wygrania seta. Druga partia zaczęła się jeszcze gorzej dla krakowianki. Przegrała bowiem pięć gemów z rzędu, w tym trzy razy tracąc własne podanie. Niespodziewanie w szóstym gemie Radwańska przełamała Clijsters, następnie wygrała własne podanie, ale to na więcej młodej Polski nie było już stać. W całym meczu Radwańska popełniła 13 niewymuszonych błędów w grze, przy 19 po stronie przeciwniczki, a przy tym nie pomyliła się przy serwisie, podczas gdy Belgijka odnotowała pięć podwójnych błędów. Mimo to podanie Clijsters było jednym z najsilniejszych punktów w jej grze, bowiem spychało polską juniorkę do defensywy. Belgijka odnotowała w poniedziałek trzy asy serwisowe, a Agnieszka - jednego. Występ na kortach The All England Lawn Tennis and Croquet Club w przyniósł Radwańskiej premię w wysokości 38 970 funtów oraz 62 punkty do rankingu tenisistek, co pozwoli jej awansować w klasyfikacji WTA Tour w okolice 150. miejsca (obecnie jest 217). Przed rokiem - wówczas 16-letnia - Polka wygrała w Wimbledonie rywalizację juniorek i początkowo miała dzięki temu zapewnioną "dziką kartę" do eliminacji turnieju seniorek. Jednak po tym jak przed trzema tygodniami odniosła drugi wielkoszlemowy triumf w kategorii do lat 18, zwyciężając na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa w Paryżu. Po tym sukcesie Polski Związek Tenisowy wystąpił do organizatorów Wimbledonu z prośbą o przyznanie Agnieszce "dzikiej karty" do turnieju głównego, a wniosek ten zyskał aprobatę.