Cibulkova od początku była wymieniana w gronie kandydatek do triumfu w katowickich zawodach. Słowaczka w poprzednim sezonie przez kilka miesięcy zmagała się z kłopotami zdrowotnymi, a po powrocie na kort nie odnosiła sukcesów. W efekcie wypadła z czołówki i obecnie jest 53. rakietą świata. W tym roku powoli wraca do dobrej dyspozycji, co potwierdza występem w Spodku. 113. w rankingu WTA Parmentier z kolei była największą niespodzianką turnieju. Na otwarcie wyeliminowała rozstawioną z "dwójką" i broniącą tytułu Słowaczkę Annę Karolinę Schmiedlovą, a w dalszej części zmagań kontynuowała dobrą passę. W ćwierćfinale pokonała Magdę Linette. W pojedynku z Cibulkovą jednak walkę nawiązała tylko w pierwszym secie. Była to piąta konfrontacja tych tenisistek, cztery wygrała wyżej notowana z zawodniczek. Słowaczka po raz 13. zagra w finale singlowych zmagań. W dorobku ma cztery tytuły, na piąty czeka od dwóch lat. W niedzielę spotka się z Giorgi, która w sobotę wygrała z Łotyszką Jelena Ostapenko (3.) 6:4, 6:3. Oba dotychczasowe pojedynki z Włoszką przegrała. W pierwszej rundzie odpadła Paula Kania. W niedzielę o wycofaniu się z zawodów poinformowała Agnieszka Radwańska, która miała być najwyżej rozstawioną tenisistką. Wyniki sobotnich półfinałów: gra pojedyncza Camila Giorgi (Włochy, 5) - Jelena Ostapenko (Łotwa, 3) 6:4, 6:3 Dominika Cibulkova (Słowacja, 8) - Pauline Parmentier (Francja) 7:5, 6:0 debel Eri Hozumi, Miyu Kato (Japonia) - Alicja Rosolska, Naomi Broady (Polska, W. Brytania) 0:6, 6:4, 12-10