19-letnia Keys pokonała w Melbourne starszą o 15 lat i rozstawioną z "18" rodaczkę. Nastoletnia tenisistka dotychczas mogła się pochwalić w Wielkim Szlemie dotarciem do 3. rundy. Kibice zastanawiali się przed rozpoczęciem środowych meczów w Melbourne, czy - jak za dawnych lat - w wielkoszlemowym turnieju dojdzie do spotkania sióstr Williams. Do rodzinnego pojedynku jednak nie dojdzie za sprawą notującej w ostatnich dniach imponującą serię Keys. Zajmująca 35. miejsce w rankingu WTA zawodniczka po raz pierwszy znalazła się na ustach miłośników tenisa kilka dni temu, gdy w 1/8 finału wyeliminowała rozstawioną z numerem czwartym Czeszkę Petrę Kvitovą. Venus Williams, która z kolei w tej fazie pokonała w trzech setach Agnieszkę Radwańską, dała fanom sygnał, że wraca do dobrej formy. W środę jednak musiała uznać wyższość znacznie młodszej rywalki, która od listopada współpracuje z utytułowaną Lindsay Davenport. W drugim secie Keys miała problemy zdrowotne - we znaki dawała jej się kontuzja lewego uda. Mimo to w decydującej odsłonie zapewniła sobie zwycięstwo nad siedmiokrotną triumfatorką Wielkiego Szlema. Starsza z sióstr Williams do ćwierćfinału imprezy tej rangi dotarła po raz pierwszy od pięciu lat, gdy zakończyła na tym etapie występ w US Open. Jej środowa rywalka z kolei nigdy wcześniej nie dotarła nawet do czołowej "16" turnieju wielkoszlemowego. Lepiej spisała się młodsza z sióstr Williams. Rozstawiona z "jedynką" Serena pokonała ubiegłoroczną finalistkę Słowaczkę Dominikę Cibulkovą (11.) 6:2, 6:2. Amerykańska tenisistka szósty raz w karierze dotarła do najlepszej czwórki wielkoszlemowej imprezy w Melbourne. Już na samym początku środowego spotkaniu widać było, że - zgodnie z przedmeczowymi zapowiedziami - mierząca 175 cm i potężnie zbudowana Williams nie zlekceważyła znacznie drobniejszej, mającej 161 cm wzrostu rywalki. Zapewnienie sobie zwycięstwa zajęło Amerykance jedynie 65 minut. Liderka rankingu WTA wygrała także cztery wcześniejsze konfrontacje z 10. w tym zestawieniu Cibulkovą. Williams pokazała się w środę z dobrej strony i dała nadzieję swoim sympatykom, że wróciła do stabilnej, wysokiej formy. W dwóch wcześniejszych rundach miała kłopoty z pokonaniem rywalek. Sporo błędów popełniała też podczas rozgrywanego na początku roku Pucharu Hopmana, nieoficjalnych mistrzostw świata drużyn mieszanych. W najlepszej dyspozycji nie była m.in. podczas finału tych rozgrywek, w którym ona i John Isner przegrali z Agnieszką Radwańską i Jerzym Janowiczem 1:2. 33-letnia Amerykanka dziewiąty raz wzięła udział w ćwierćfinale rozgrywanego na kortach twardych Australian Open. W kolejnej rundzie wystąpi po raz szósty. W każdym z poprzednich startów, gdy dotarła do czołowej czwórki, wygrywała później całą rywalizację (2003, 2005, 2007, 2009-10). W poprzednim sezonie odpadła w 1/8 finału. Korty Melbourne Park służą też Cibulkovej. To na nich Słowaczka odniosła rok temu największy sukces w karierze, docierając do finału. We French Open i Wimbledonie w poprzednim sezonie nie była w stanie przebrnąć trzeciej rundy, a podczas US Open przegrała mecz otwarcia. Tegoroczna edycja Australian Open jest pierwszą od pięciu lat imprezą wielkoszlemową, w której do ćwierćfinału dotarły obie siostry Williams. Poprzednio miało to miejsce podczas Wimbledonu 2010. W półfinale w Melbourne nie dojdzie jednak do rodzinnego pojedynku. Walka o udział w decydującym spotkaniu, które odbędzie się w sobotę, będzie pierwszą konfrontacją liderki światowej listy z zajmującą na niej 35. miejsce 19-letniej Keys. Ta ostatnia dotychczas w Wielkim Szlemie mogła się pochwalić co najwyżej dotarciem do trzeciej rundy. Wyniki środowych ćwierćfinałów: Madison Keys (USA) - Venus Williams (USA, 18.) 6:3, 4:6, 6:4 Serena Williams (USA, 1) - Dominika Cibulkova (Słowacja, 11.) 6:2, 6:2 Plan gier półfinałowych: Jekaterina Makarowa (Rosja, 10.) - Maria Szarapowa (Rosja, 2.) - godz. 3.30 w nocy ze środy na czwartek Serena Williams (USA, 1.) - Madison Keys (USA) - po meczu poprzedniczek