20-latka z Mississaugy w stanie Ontario - obecnie dziewiąta w światowym rankingu - we wrześniu 2019 sensacyjnie zwyciężyła w wielkoszlemowym turnieju w Nowym Jorku. Później dotarła jeszcze do ćwierćfinału imprezy WTA w Pekinie, a pod koniec października z powodu kontuzji kolana wycofała się po dwóch meczach z zawodów masters w Shenzen. Na powrót czekała 15 miesięcy. Rehabilitacja uniemożliwiła jej występ w Melbourne przed rokiem, później nie czuła się odpowiednio przygotowana, by bronić tytułu w US Open, a wreszcie zrezygnowała z przesuniętej z powodu pandemii COVID-19 na jesień części sezonu na kortach ziemnych, odpuszczając m.in. paryski French Open. Kanadyjka o rumuńskich korzeniach zapewniała, że skupia się na treningu i chce jak najlepiej przygotować się do sezonu 2021, w którym jednym z jej głównych celów będzie udany występ w igrzyskach olimpijskich w Tokio. Wróciła z dużą energią, w bojowym nastroju, ale ze 138. w światowym rankingu Buzarnescu musiała się sporo namęczyć, by wygrać 6:3, 4:6, 6:3. Po ostatniej piłce schowała twarz w dłoniach, a gdy usiadła na krześle przy linii bocznej jej oczy wyraźnie się szkliły. "W tym momencie zdałem sobie sprawę, że warto było czekać na ten moment. Te wszystkie wyrzeczenia były tego warte. Nigdy się nie poddałam i dziś dostałam za to nagrodę" - przyznała Kanadyjka. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! W pierwszym od dawna występie zaprezentowała - zdaniem obserwatorów - wszystkie swoje atuty: mocne uderzenia z głębi kortu, sprytne zagrania sytuacyjne, a także zawziętość i bezkompromisowość, bez których nie mogłaby pokonać Sereny Williams w meczu o tytuł na Flushing Meadows półtora roku temu. "Myślę, że ma przed sobą świetlaną przyszłość. Jest bardzo młoda, a na korcie zachowuje się niewiarygodnie dojrzale. No i ta jej energia... Ma szansę wygrać znacznie więcej Wielkich Szlemów" - powiedziała o Andreescu Serena Williams, która walkę o 24. wielkoszlemowy tytuł w singlu rozpoczęła od wygranej 6:1, 6:1 z Niemką Laurą Siegemund. Kolejną rywalką rozstawionej z "ósemką" Andreescu będzie Su-wei Hsieh z Tajwanu. O kilka miesięcy dłuższą przerwę miała też inna kanadyjska tenisistka Rebecca Marino, która nie grała od lipca 2019. Częsta partnerka treningowa i sparingowa młodszej o 10 lat rodaczki pokonała w poniedziałek Australijkę Kimberly Birrell 6:0, 7:6 (11-9). To nie była pierwsza przerwa zawodniczki mieszkającej w Vancouver, która w 2011 roku osiągnęła jedyny dotychczas finał zawodów WTA i dotarła do 38. miejsca klasyfikacji tenisistek. W 2013 roku na pięć lat całkowicie zawiesiła karierę, by poświęcić się m.in. studiom literatury angielskiej i trenować... wioślarstwo. W drugiej rundzie Marino, która udział w głównej drabince zapewniła sobie w styczniowych kwalifikacjach w Dubaju, zmierzy się z Czeszką Marketą Vondrousovą.