Linette przyznała, że Kasatkina wykorzystała jej zdenerwowanie. - Cieszę się, że udało mi się wrócić na właściwy poziom gry - powiedziała po zwycięstwie. 74. w światowym rankingu Polka po raz pierwszy w karierze zmierzyła się z rozstawioną w Melbourne z "22" Kasatkiną (25. WTA). W pierwszym secie prowadziła ze znacznie wyżej notowaną rywalką 5:2. Wówczas zaczęła jednak mieć problemy z prawą nogą, w wyniku których młodsza o pięć lat Rosjanka doprowadziła do remisu. W tie-breaku lepsza okazała się jednak Linette, która później pewnie wygrała drugą partię. - Przy sprincie do skrótu coś się stało i bardzo mnie zabolała stopa. Zdenerwowałam się, dając rywalce szansę na powrót do gry. Cieszę się, że udało mi się wrócić na właściwy poziom. Zaczęłam grać trochę bardziej agresywnie i bardzo dobrze, bo tak trzeba było robić od samego początku. W drugim secie starałam się również utrzymywać ofensywny styl. Byłam już dużo spokojniejsza, bo ból już ustępował - wspominała 25-letnia poznanianka. Jak dodała, środowy pojedynek kosztował ja wiele sił, a pokonanie będącej wymagającą rywalką Rosjanki sprawiło jej wielką satysfakcję. - Nie był to najłatwiejszy mecz dla mnie. Niezmiernie się cieszę ze zwycięstwa, bo Daria zazwyczaj jest trudną zawodniczką i w końcówkach meczów zaczyna podkręcać tempo gry, więc trzeba je było trzymać - zaznaczyła. Dzięki tej wygranej poznanianka w kolejnym notowaniu listy WTA powinna awansować po raz pierwszy w karierze do czołowej "60". W dwóch poprzednich edycjach Australian Open przegrała mecze otwarcia, a w latach 2014-15 nie przeszła eliminacji. Do trzeciego etapu zmagań w Wielkim Szlemie udało się jej dotrzeć wcześniej raz - w ubiegłorocznym turnieju Rolanda Garrosa. O pierwszy w karierze awans do 1/8 finału zawodów tej rangi powalczy w piątek z Czeszką Denisą Allertovą (130. WTA). Dzień wcześniej Linette czeka jeszcze występ w 1. rundzie debla. Jej partnerką będzie Zarina Dijas z Kazachstanu, a po drugiej stronie kortu staną reprezentantki gospodarzy Naiktha Bains i Isabelle Wallace.