Rozstawiony z numerem 20. Janowicz (taką samą pozycję zajmuje w rankingu ATP), który na otwarcie zmierzy się z Jordanem Thompsonem, zaprezentuje się publiczności nie wcześniej niż o godz. 7 rano czasu polskiego. Pojedynek łodzianina z plasującym się o 299 pozycji niżej na światowej liście reprezentantem gospodarzy będzie czwartym i ostatnim tego dnia meczem na <a class="textLink" href="https://geekweek.interia.pl/marki-i-produkty-hisense,gsbi,3596" title="Hisense" target="_blank">Hisense</a> Arena, drugim co do wielkości korcie Melbourne Park. Będzie to pierwsza potyczka tych zawodników. Thompson w turnieju ATP zadebiutował rok temu w Sydney, gdzie zakończył występ na pierwszej rundzie eliminacji. Kilkanaście dni później brał udział w kwalifikacjach do Australian Open i odpadł wówczas w drugiej rundzie. 19-letni Australijczyk w pierwszym tegorocznym turnieju Wielkiego Szlema zagra także w deblu; jego partnerem będzie rodak Benjamin Mitchell. Starszy o cztery lata i znacznie bardziej doświadczony na arenie międzynarodowej Janowicz, który rok temu w Melbourne dotarł do trzeciej rundy, zgłosił się jak na razie tylko do gry pojedynczej. W poniedziałek mają zostać podane składy mikstów. Wcześniej swój pierwszy pojedynek powinien rozpocząć Kubot, którego mecz z Nikołajem Dawidienką będzie trzecim na korcie 11. Urodzonego w Lubinie zawodnika czeka trudniejsze - przynajmniej teoretycznie - zadanie niż Janowicza. Sklasyfikowany obecnie na 61. miejscu w rankingu Rosjanin w 2006 roku był trzecim tenisistą świata. Z 72. w rankingu Polakiem zmierzył się dotychczas dwukrotnie i nie oddał mu nawet seta. W tegorocznej edycji Australian Open pula nagród wynosi 33 miliony dolarów australijskich (ok. 30 mln USD).