To był 45. mecz tych zawodników i 23. zwycięstwo lidera rankingu ATP, który pierwszy raz prowadzi w tej klasyfikacji.. 28-letni Serb jest jedynym tenisistą w Open Erze (liczonej od 1968 roku), któremu udało się wygrać trzy kolejne edycje Australian Open (2011-13). Jego serię 25 kolejnych zwycięstw w tej imprezie przerwała porażka z 2014 roku w ćwierćfinale ze Szwajcarem Stanem Wawrinką, późniejszym triumfatorem. Łącznie zwyciężył w tych zawodach pięciokrotnie. Po raz pierwszy z sukcesu cieszył się w 2008 roku, a ostatnio w poprzednim sezonie. Pierwszy set trwał zaledwie 22 minuty. W tym czasie 34-letni Federer został dwukrotnie stracił własne podanie - w drugim i szóstym gemie. Szwajcar grał bardzo pasywnie, a mimo to popełnił aż 12 niewymuszonych błędów, przy tylko dwóch rywala. Tenisista z Bazylei miał sześć kończących uderzeń, tylko jedno więcej niż Serb. Federer szczególne kłopoty miał przy drugim serwisie, kiedy wygrał zaledwie jedną z siedmiu piłek (17 procent). Druga partia niewiele zmieniła w przebiegu gry. Szwajcar już w pierwszym gemie musiał bronić break pointa, co mu się udało, ale w trzecim przegrał swoje podanie do zera i rywal objął prowadzenie 2:1. W piątym gemie Federer zdołał przy własnym serwisie "ugrać" zaledwie punkt, przegrywał więc 1:4 i jego sytuacja stawała się katastrofalna. Tenisista z Bazylei uratował seta, wygrywając na przewagi siódmego gema, kiedy obronił dwa break pointy, ale Djoković przy własnym podaniu był już bezbłędny, zwyciężając 6:2. I znowu statystyki były porażające dla Szwajcara. Kończące piłki? 5-12. Niewymuszone błędy? 12-4. Wygrane piłki po drugim serwisie u Federera wyniosły zaledwie 33 procent, a przy podaniu Serba tylko 19 procent. W trzecim secie obaj zawodnicy początkowo utrzymywali swoje podanie, choć Szwajcar w piątym gemie musiał bronić break pointa, ale w szóstym po raz pierwszy w meczu udało mu się przełamać rywala. Federer uczynił to za czwartym break pointem, atakując skutecznie po crossie z forhendu. Przy ostatniej równowadze Djoković przedobrzył, grając skrót, do którego Roger zdążył dobiec i jeszcze minął go przy siatce. Szwajcar nie zmarnował ciężko wywalczonej przewagi, zamykając partię w dziewiątym gemie (6-3). Wygrana nie przyszła mu jednak łatwo, walka trwała na przewagi, a zakończona została dopiero za trzecią piłką setową. Federer w tej części poprawił się prawie we wszystkich statystykach, notując m.in. 18 kończących uderzeń i 16 niewymuszonych błędów, podczas gdy bilans "Nolego" wyniósł 8-7, a procent wygranych drugich serwisów 17-krotnego mistrza turniejów wielkoszlemowych wzrósł do 79 procent. Przerwa trwała dłużej niż normalnie, ponieważ nad Rod Laver Arena zasunięto dach. Wydawało się że to pomoże Szwajcarowi, ale nic z tych rzeczy. Mimo wygrania najpiękniejszego punktu w meczu w ósmym gemie, kiedy Roger został ściągnięty do siatki, potem dobiegł jeszcze do loba, odegrał go, a po kilku następnych uderzeniach skutecznie minął bekhendem wzdłuż linii, został przełamany przez Djokovicia, który przy własnym serwisie wygrał czwartego seta 6:3 i cały mecz. Rywalem Serba w finale będzie zwycięzca pojedynku pomiędzy Brytyjczykiem Andym Murrayem (2.) i Kanadyjczykiem Milosem Raoniciem (13.). Półfinał gry pojedynczej: Novak Djoković (Serbia, 1.) - Roger Federer (Szwacjaria, 3.) 6:1, 6:2, 3:6, 6:3 10 Asy 5 1 Podwójne błędy 1 33 Uderzenia kończące 34 20 Niewymuszone błędy 51 5/9 Wykorzystanie break pointów 1/4 115 Suma punktów 82