"Już po raz trzeci zakwalifikowaliśmy się do mastersa. No i po raz trzeci walcząc do ostatniego turnieju w Paryżu, ale już przywykliśmy do takiego obrotu zdarzeń. Weszliśmy jako ósma para, więc teoretycznie jesteśmy skazani na pożarcie. Jednak wszyscy mają w nogach długi sezon i może się okazać, że w Londynie dojdzie do paru niespodzianek. Nic nie można wykluczyć" - powiedział Fyrstenberg. "Rzadko można oglądać spotkania deblowe, ale w tym roku polscy kibice będą mogli śledzić na żywo i nam kibicować, bo nasze mecze będą bezpłatnie transmitowane na stronie internetowej tennistv.com. Organizatorzy zapewniają, że jakość obrazu ma być porównywalna z transmisjami telewizyjnymi" - powiedział Matkowski. Polski debel zadebiutował w Masters Cup w 2006 roku, ale odpadł po trzech porażkach w grupie. W ubiegłym sezonie, po dwóch zwycięstwach w pierwszej fazie, dotarł w Szanghaju do półfinału. W tym roku impreza została przeniesiona do Londynu i rozgrywana będzie pod nazwą ATP World Tour Finals. Fyrstenberg i Matkowski trafili do grupy A, a ich rywalami będą w niej najwyżej rozstawieni Kanadyjczyk Daniel Nestor i Serb Nenad Zimonjic, Mahesh Bhupathi z Indii i Mark Knowles z Bahamów (nr 3.) oraz Czech Frantisek Cermak i Słowak Michal Mertinak (5.). Natomiast w grupie B wystąpią Kubot i Marach, podobnie jak amerykańscy bracia Bob i Mike Bryanowie (nr 2.), Czech Lukas Dlouhy i Leander Paes z Indii (4.) oraz Białorusin Maks Mirnyj i Andy Ram z Izraela (7.). Zmagania deblistów będą się toczyć w cieniu rywalizacji o fotel lidera rankingu ATP World Tour na koniec sezonu, którą w hali O2 stoczą broniący tej pozycji Szwajcar Roger Federer oraz Hiszpan Rafael Nadal. Różnica między nimi to 945 punktów, a na niepokonanego triumfatora imprezy czeka w Londynie 1500 pkt. Taki dystans sprawia, że Nadala czeka trudne zadanie, bowiem jeśli nawet w imprezie nie poniesie żadnej porażki, to będzie musiał liczyć, że Szwajcar nie awansuje do finału, albo nie wygra wszystkich trzech meczów w grupie (wtedy może odpaść w półfinale). Są jeszcze dwa możliwe scenariusze. Gdy Szwajcar wygra jeden mecz w grupie, ale nie awansuje do półfinałów, to tenisista z Majorki i tak nie może sobie pozwolić na porażkę. Natomiast jeśli Nadal zakończy pierwszą fazę z bilansem 2:1 i sięgnie po tytuł, to uzyska 1300 punktów. Wtedy Federerowi wystarczy wygranie dwóch pojedynków lub jednego w grupie i awans do finału. W ostatnich tygodniach Szwajcar poniósł dwie nieoczekiwane porażki w Bazylei i paryskiej hali Bercy, więc jego aktualna forma jest wielką niewiadomą. W dodatku w Londynie będzie miał za rywali dwóch mocnych rywali: Szkota Andy'ego Murraya (nr 4.) i Argentyńczyka Juana Martina del Potro (5.), z którym przegrał we wrześniowym finale wielkoszlemowego US Open. Skład grupy A uzupełnił Hiszpan Fernando Verdasco (7.). Natomiast w grupie B, oprócz Nadala, zagrają broniący tytułu Serb Novak Djokovic (3.), Rosjanin Nikołaj Dawidienko (6.) oraz Szwed Robin Soederling (8.), który w ostatniej chwili zastąpił kontuzjowanego Amerykanina Andy'ego Roddicka.