Polacy mieli już w drugim secie meczbola, ale ostatecznie wygrali w trzeciej partii. Pojedynek finałowy zakończył się wynikiem 6-4, 6-7 (7-9), 6-3. To był pierwszy tak duży sukces tego debla i premierowy triumf polskiej pary deblowej w turniejach ATP Tour. Nigdy wcześniej ekipa z naszego kraju nie grała także w finale imprezy z tego cyklu. Fyrstenberg i Matkowski za zwycięstwo w Sopocie otrzymali, poza trofeum, 23 750 dolarów do podziału i 175 punktów do rankingu. - Bardzo dziękujemy organizatorom za przyznanie nam dzikiej karty - powiedział odbierając nagrody (także 20 tysięcy PLN za dla najlepszych polskich zawodników od prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego). Myślę, że w przyszłym roku uda nam się powtórzyć ten sukces, bo więcej nie da się już zrobić. Zgromadzonym fanom dziękował natomiast Fyrstenberg. - To dla was gramy stwierdził, dodając: - Mamy nadzieję, że to następny krok w naszej dalszej karierze. Chcemy awansować do pierwszej "100" potem do "80" i grać na olimpiadzie. Myślę, że uda nam się to zrobić. W pierwszej partii serwis naszej pary był bezbłędny. Zarówno Matkowski jak i Fyrstenberg niesamowicie skoncentrowani od początku nadawali ton wydarzeniom na korcie. Już na początku seta przełamali rywali i do końca kontrolowali przebieg wydarzeń; przy stanie 5-4 Fyrstenberg popisał się dwoma wygrywającymi serwisami po 33 minutach było po secie. Druga partia przebiegała według zasady własnego serwisu aż do stanu 5-5. Wówczas Czesi popełnili dwa niewymuszone błędy, a Matkowski zagrał wspaniały return forehandowy wzdłuż linii i ku radości wypełniającej kort SKT publiczności oraz oglądającego pojedynek prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego nasi zdobyli breaka. Radość była jednak przedwczesna, bo w następnym gemie nasi zaczęli od 0:40 i mimo wyrównania nie udało im się zakończyć meczu, a podwójny błąd serwisowy Fyrstenberg sprawił, że trzeba było rozegrać tie-break. Nasi przegrali więc po raz pierwszy w tym meczu własne podanie i to w niezbyt szczęśliwym momencie. - Gdybym bardziej popracował nad serwisem, to byłoby 7-5 - krytycznie przyznał Fyrstenberg. W dodatkowym gemie był już 4-2 dla Czechów, ale nasi odrobili straty i mieli nawet piłkę meczową przy stanie 6-5. Fatalny return Fyrstenberga spowodowało jednak, że szansa prysła, a po chwili i kolejnym "podwójnym" Mariusza nasi sąsiedzi wyrównali stan meczu; - Czesi postawili nam spore wymagania wyjaśnił Matkowski. - Cieszę się, że po przegranym drugim secie nie poddaliśmy się. W trzecim secie decydujący okazał się siódmy gem przy stanie 4-3 dla Polaków. Nasi przełamali serwis Cermaka po tym, jak Fyrstenberg zagrał ofensywnego loba i zakończył akcję udanym wolejem. Świetnie serwujący przez cały turniej Matkowski (nasi nie przegrali w finale żadnego gema przy jego serwisie) tym razem nie dał szans Czechom i wszyscy na kotach SKT mogli się cieszyć. To duży sukces polskiego tenisa. Tym większy, iż Matkowski i Fyrstenberg na drodze do tytułu pokonali pary rozstawione z numerami 1, 2 i 3. Ich finałowi przeciwnicy to obecnie 11. debel na świecie i zagrali w tym roku już w sześciu finałach w ATP Tour , zwyciężając w Casablance. - To zwycięstwo daje nam sygnał, że możemy wygrać z najsilniejszymi na świecie - stwierdził Matkowski. Teraz telefonicznie będziemy się zgłaszać do debla w silniejszych turniejach ATP Tour, bo istnieje taka możliwość. Wynik finału Mariusz Fyrstenberg/ Marcin Matkowski (Polska) - Frantisek Cermak/ Leos Friedl (Czechy, 1) 6-4, 6-7 (7-9) , 6-3 Witold Cebulewski, Sopot