Było to ich szóste spotkanie, a Federer doznał drugiej porażki. Poprzednio w 2009 roku, w trzech setach w Paryżu, także w hali. - Jeśli tracisz serwis pięć razy, jak ja dziś, to nie masz co marzyć o zwycięstwie w hali. Ale to nie ja przegrałem, a Julien zwyciężył. W pełni zasłużenie, bo grał wspaniale - przyznał Federer, po którego stronie była sympatia ponad 10-tysięcznej publiczności. - To jeden z moich największych sukcesów w karierze. Myślę, że mogę być zadowolony nie tylko ze zwycięstwa, ale i stylu, w jakim je odniosłem - zaznaczył Francuz, który w cyklu ATP gra od 12 lat, ale dotąd nie triumfował w żadnej imprezie. W kwietniu ubiegłego roku zajmował najwyższą pozycję w karierze w światowym rankingu - był 26. Federer doznał drugiej porażki w tym roku. Wcześniej w półfinale wielkoszlemowego Australian Open w Melbourne przegrał z Brytyjczykiem Andym Murrayem. Wyniki ćwierćfinałów: Julien Benneteau (Francja) - Roger Federer (Szwajcaria, 1.) 6:3, 7:5 Grigor Dimitrow (Bułgaria) - Marcos Baghdatis (Cypr) 6:7 (4-7), 7:6 (7-0), 6:3 Juan Martin Del Potro (Argentyna, 2.) - Jarkko Nieminen (Finlandia) 6:3, 6:4 Gilles Simon (Francja, 5.) - Martin Kliżan (Słowacja) 6:7 (6-8), 6:3, 3:0, krecz Kliżana