Polsko-brazylijski duet przegrał w trwającym nieco ponad godzinę finale 4:6, 2:6. - Nie znaleźliśmy dzisiaj odpowiedzi na grę rywali i zasłużenie wygrali ostatnią piłkę. To był ich dzień, dominowali pod każdym względem - przyznał w rozmowie z polskimi mediami Kubot, oceniając, że rywale "grają z roku na rok coraz lepiej, (...) dominując i opierając swoją grę na serwisie". Analizując na gorąco przyczyny porażki Polak wskazał m.in. na słabsze podanie i błędy taktyczne w ustawieniu. - Dzisiaj jest dużo znaków zapytania, ale deble składają się z tzw. momentum - jak to się złapie, to idzie... Przeciwnicy wygrali pierwszego seta, bo od razu ułożyło im się przełamanie, zyskali kolejne na początku drugiej partii i potem mogli po prostu skoncentrować się na swoich serwisach, które zresztą były fantastyczne. Znaleźli na nas receptę i gratulujemy - powiedział Kubot. I dodał: "Wygraliśmy z nimi w półfinale Wimbledonu i mimo tych trzech porażek - w finałach turniejów w Waszyngtonie, Szanghaju i tutaj - i tak bym tego nie zamienił, bo Wimbledon jest największym z możliwych turniejów". Kubot nie ukrywał jednak frustracji, przypominając, że "w sporcie liczą się tylko zwycięzcy", a "apetyt rośnie w miarę jedzenia". - Wyjeżdżamy z turnieju jako finaliści, pierwsi przegrani. (...) Za dwa, trzy lata nikt nie będzie pamiętał, że byliśmy w finale. Trzeba to przyjąć na klatę. My jesteśmy drużyną, która stara się cały czas budować, poprawiać grę. (...) Dzisiaj dostaliśmy lekcję tenisa i trzeba tak na to popatrzeć. Nic to, wyciągamy wnioski i jeszcze się spotkamy - powiedział Polak. Ocenił jednak, że pomimo niedzielnej porażki duet miał "fenomenalny sezon", kończąc go na pierwszym miejscu w rankingu najlepszych par deblowych świata i zajmując dwa pierwsze w miejsca w indywidualnym zestawieniu deblistów - Melo pierwszy, a Kubot - drugi. Wspólnie wygrali w tym roku sześć turniejów, czym nie może pochwalić się żadna inna męska para. - Dzisiaj jestem po meczu zły, pełen złości po tym, co się stało, ale mam do tego prawo, bo jestem sportowcem, wychodzę i staram się dać z siebie wszystko na korcie. Dzisiaj nam nie wyszło, ale (...) jakby ktoś nam powiedział przed sezonem to byśmy się podpisali w ciemno pod tymi wynikami, które mieliśmy w tym roku - nadmienił, dodając, że jak "zejdą z niego emocje, to za tydzień będzie inaczej na to patrzeć". Tenisista podkreślił, że teraz obaj z Melo planują wyjazd na wakacje i rozjadą się na ponad miesiąc, po czym spotkają się w styczniu w Australii. Kubot planuje m.in. krótki urlop z rodziną, ale zastrzegł, że nie chce ujawniać szczegółów. - Cenię sobie życie prywatne - podkreślił. Z kolei Melo przekonywał, że pomimo porażki "nie jest zawiedziony", bo para "miała świetny sezon". - Dzisiaj próbowaliśmy nieco innych rzeczy niż w poprzednich meczach przeciwko tej parze, ale grali po prostu lepiej. Czasami to się zdarza. Następnym razem znowu coś zmienimy i zobaczymy, czy uda nam się postawić na swoim - dodał. Z Londynu Jakub Krupa