Gospodarze zaplanowali na pierwszy dzień sześć spotkań, ale dwa zostały ostatecznie przeniesione na wtorek. W czterech meczach grało więc czterech Argentyńczyków. Awansować nie zdołał tylko Agustin Calleri. Jako pierwsi w drugiej rundzie zameldowali się Brian Dabul i Juan Ignacio Chela. Obaj są związani z Buenos Aires. 29-letni Chela (136. ATP) gra w domowym turnieju po raz dziewiąty. Hiszpana Alberto Martina ograł już po raz siódmy (przy jednej porażce), a w poniedziałek przełamał go cztery razy, zapewniając sobie szybkie zwycięstwo 6:3, 6:2. Nalbandian rozpoczął walkę o obronę tytułu od pokonania nową, czerwoną rakietą, Ekwadorczyka Nicolasa Lapenttiego. Rywal jeszcze w tym roku nie wygrał meczu, a od czasu gdy plasował się w czołowej dziesiątce rankingu ATP, minęła epoka. Argentyńczyk, turniejowa "jedynka", wyszedł już na początku spotkania na prowadzenie 3:0. W drugim secie otworzył sobie drogę do zwycięstwa przełamaniem przeciwnika na 5:3. Drugi najwyżej notowany na świecie Argentyńczyk pochodzi wprawdzie z Cordoby, a nie z Buenos Aires, ale na popularność narzekać nie może. - To był dobry mecz i jestem zadowolony, że ta pierwsza runda nie kosztowała mnie wiele sił - mówił. Na poniedziałkowy mecz wieczoru przyszło oglądać go 2,5 tys. widzów. 27-letni Nalbandian odniósł 298. zwycięstwo w karierze. Czwartemu faworytowi gospodarzy do drugiej rundy w poniedziałek awansować się już nie udało. Agustin Calleri, "grubas z Rio Cuarto", przegrał w dwóch setach z Hiszpanem Juanem Carlosem Ferrero, byłym liderem światowego rankingu. Wyniki poniedziałkowych meczów pierwszej rundy: Brian Dabul (Argentyna) - Nicolas Devilder (Francja) 5:7, 7:5, 6:4 Juan Ignacio Chela (Argentyna, WC) - Alberto Martin (Hiszpania) 6:3, 6:2 David Nalbandian (Argentyna, 1) - Nicolas Lapentti (Ekwador) 6:3, 6:3 Juan Carlos Ferrero (Hiszpania) - Agustin Calleri (Argentyna) 6:3, 6:4