16-krotny triumfator turniejów wielkoszlemowych ostatnio notował regres formy. Broniąc tytułów w Rolandzie Garrosie i Wimbledonie odpadał w ćwierćfinałach i spadł z pierwszego miejsca w rankingu ATP na trzecie, najgorsze od siedmiu lat. Szwajcar uznał więc, że potrzebuje pomocy. - Szukałem kogoś do mojego zespołu i zdecydowałem się na Paula Annacone'a - powiedział Federer. - Po tym jak Paul zakończył swoją pracę z Brytyjskim Związkiem Tenisowym, przetestujemy naszą znajomość w "próbnym okresie". Paul będzie pracował z moim dotychczasowym zespołem i jestem podekscytowany, że będę mógł czerpać z jego doświadczeń - dodał. Szwajcar, który uważany jest za jednego z najlepszych tenisistów w historii, nie miał stałego trenera od czasu, gdy pół roku po wygraniu swojego pierwszego Wimbledonu w 2003 rozstał się ze Szwedem Peterem Lundgrenem. Potem pomagali mu Darren Cahill, Jose Higueras i Tony Roche, ale było to tylko tymczasowe. 47-letni Amerykanin Annacone był m.in. szkoleniowcem swojego rodaka Pete'a Samprasa, który pod jego kierunkiem wywalczył dziewięć ze swoich 14 tytułów wielkoszlemowych.