- Andy Murray ma obowiązek wystąpić w turnieju ATP World Tour Finals - zaznaczył szef organizacji ATP Chris Kermode. - ATP World Tour Finals to obowiązkowy turniej. Wszyscy zawodnicy, którzy się do niego zakwalifikują - poza kontuzjowanymi - są zobligowani, by w nim wystąpić. Andy ma fantastyczny sezon i zapracował na to, by znaleźć się w gronie ośmiu najlepszych tenisistów tego roku, którzy pojawią się w finale. Słyszeliśmy o komentarzu Murraya, ale oczekujemy, że jeśli będzie on zdrowy, to zagra w Londynie - podkreślił Kermode. 28-letni Szkot w znacznym stopniu przyczynił się do - pierwszego od 37 lat - awansu do finału Pucharu Davisa. W rozegranym w ostatni weekend w Glasgow meczu z Australią wygrał oba swoje spotkania singlowe oraz jeden w grze podwójnej. W poniedziałek na antenie radia BBC Radio 5 zaznaczył, że niewykluczone, iż opuści ATP World Tour Finals, by lepiej przygotować się do decydującej konfrontacji Pucharu Davisa z Belgią. Pierwsza z imprez odbędzie się od 15 do 22 listopada. Finał drugich rozgrywek rozegrany zostanie w Belgii w dniach 27-29 listopada. Murray przyznał, że jego nieobecność w Londynie byłaby tym bardziej prawdopodobna, jeśli Belgowie zdecydują, że spotkanie odbędzie się na korcie ziemnym. Potrzebowałby wówczas więcej treningów na "mączce". Zmagania w ATP World Tour Finals toczą się na twardej nawierzchni. W ubiegłym roku Roger Federer wycofał się 16 listopada, tuż przed finałem kończących sezon zawodów masters z powodu kontuzji pleców. Pięć dni później przystąpił do swojego pierwszego pojedynku finału Pucharu Davisa z Francją. Przegrał w singlu w trzech setach, ale dzień później przyczynił się do zwycięstwa debla, a kolejnego dnia triumfował w grze pojedynczej, w całym meczu Szwajcaria wygrała 3:1.