"Nie miałam innego wyjścia. Musiałam początek kolejnego seta potraktować tak, jakby to było nowe spotkanie. Moja gra była potem bardziej intensywna, lepiej poruszałam się na korcie. Wiedziałam, co wcześniej zrobiłam źle i zastosowałam później plan B" - analizowała Cornet. Rozstawiona z numerem czwartym w katowickiej imprezie Francuzka po raz drugi znalazła się w trudnej sytuacji w trzeciej partii, gdy przegrywała 0:3. "Na szczęście wtedy też udało mi się wrócić do gry. Po raz pierwszy w karierze wygrałam trzysetowy pojedynek z zawodniczką z czołowej 10 rankingu WTA po porażce w pierwszej odsłonie. Jestem bardzo dumna" - podkreśliła. Jak dodała, niełatwo walczy się, zwłaszcza z tenisistką, która - jak Radwańska - preferuje kombinacyjną grę. "Gdy stosowała swoje kolejne sztuczki, myślałam tylko o, nie!. Jestem jednak typem zawodniczki, która nigdy się nie poddaje" - zaznaczyła. Cornet oceniła, że w sobotnim meczu jej główną bronią był skuteczny forhend. "Dobrze wychodził mi także serwis. Byłam w stanie trzymać Agnieszkę w tylnej części kortu. Gorzej było u mnie zaś dziś z bekhendem" - analizowała. 24-letnia tenisistka już na początku spotkania miała problemy z tworzącymi się na dłoni pęcherzami. Jak przyznała, starała się nie myśleć o tym podczas meczu. "Wzięłam sobie za wzór Rafaela Nadala. On jest mistrzem. Miał znacznie większe problemy pod tym względem niż ja, a nie narzekał" - podkreśliła z uśmiechem. Francuzka przyznała, że jest obecnie w dobrej formie. Jak zaznaczyła, kosztowało ją to wiele wysiłku. "Zajęło mi to praktycznie dwa lata. Kiedyś postanowiłam sobie jednak, że zrobię wszystko, by wrócić na najwyższy poziom" - dodała. Reprezentantka "Trójkolorowych" zdaje sobie sprawę, że miejscowi kibice są zawiedzeni tym, że wyeliminowała ich ulubienicę. "Wiem jednak, że mnie lubią, a ja lubię Polskę. Wcześniej dopingowała mnie spora grupa i mam nadzieję, że jutro też tak będzie" - podkreśliła.