"Do końca czerwca powinniśmy wiedzieć, jakie będą nasze możliwości finansowe i kadrowe" - dodał. W barażu o ekstraklasę akademiczki z Łomży zremisowały 5-5 na wyjeździe i wygrały 9-1 u siebie z MKS Płotbud Skarbek Tarnowskie Góry. Oznacza to powrót najwyższej klasy rozgrywek kobiecego tenisa stołowego do Łomży po pięciu latach przerwy. Trzon zespołu, który zdobył awans do ekstraklasy, tworzą: Weronika Łuba, Anna Zielińska, Aleksandra Jarkowska oraz - pochodząca z Chin - Ren Bingran. "Zaczynając sezon nie robiliśmy takiego założenia, że musimy koniecznie awansować. Graliśmy, żeby osiągnąć jak najlepszy wynik, żeby to się kibicom podobało i dziewczyny były zadowolone z gry" - powiedział Tarnacki. Przyznał, że mimo wysokiego zwycięstwa w rewanżu, nie był to łatwy mecz, zwłaszcza w grach podwójnych. Plany związane z grą w ekstraklasie związane są z możliwościami finansowymi łomżyńskiego zespołu. Na drugą połowę czerwca władze klubu umówione są na rozmowy z prezydentem Łomży; liczą na wsparcie zespołu przez miasto. "Skład mamy, a ewentualne wzmocnienia zależą od tego, czy będzie nas na to stać. Nic nie robimy na kredyt" - zaznaczył doświadczony szkoleniowiec. Trener Tarnacki dodał, że plan minimum to utrzymanie się. "Nie chcemy robić dużego zaciągu, sądzę że na to nie będzie nas stać" - powiedział. Przypomniał sytuację z 2014 roku, gdy po trzech latach gry w ekstraklasie sponsor zespołu z Łomży musiał się wycofać z powodu trudności finansowych. Drugim beniaminkiem ekstraklasy tenisa stołowego kobiet jest Optima Polska Dojlidy Białystok, która w juniorskim składzie wywalczyła awans. Białostocki klub będzie jedynym w kraju, który w najwyższej klasie pingpongowych rozgrywek będzie miał dwa zespoły, bo grają tam już tenisiści stołowi Dojlid. W zakończonym sezonie zajęli w ekstraklasie 6. miejsce. autor: Robert Fiłończuk