Poniedziałek, 22. 10. Kerry Hope pokazał, dlaczego rodzice nie chcą posyłać swoich pociech na treningi bokserskie w obawie o zdrowie dzieci. Gość dwa razy walczył z Grzegorzem Proską. Raz wygrał, bo tak chcieli sędziowie i raz przegrał, bo Proksa bojąc się o powtórkę z rozrywki chciał wygrać przed czasem żeby uniknąć kolejnego wałka. Widać Hope oberwał po głowie za mocno, bo obwieścił światu, że Proksa to osiłek, który najpierw kozakuje, a potem ucieka z podkulonym ogonem i właściwie to jest od Polaka lepszy...A ja się pytam, czy jest na sali lekarz?! Wtorek, 23.10. Władimir Kliczko zagrał poniżej pasa i podebrał Mariuszowi Wachowi wysokich sparingpartnerów. Według informacji "Przeglądu Sportowego" obóz mistrza skoszarował w Austrii Deontay’a Wildera (201 cm wzrostu), Jameela McCline’a (198 cm), Richarda Towersa (203 cm), Władimira Tierieszkina (198 cm), Nicolaia Firthę (198 cm) i Jewgienija Orłowa (206 cm). Mariuszowi pozostali Julius Long (216 cm), Chris Thomas (193 cm) i walka z cieniem. Na tego ostatniego musi uważać. Ponoć niejednego już znokautował. Środa, 24.10. Bukmacherzy tradycyjnie zweryfikowali zapowiedzi braci Kliczko o wymagających rywalach. Na złotówkę zapłaconą za zwycięstwo Władimira nad Wachem płacą pięć groszy. Dla odmiany za każdego złocisza postawionego na "Wikinga" można zarobić złotych osiem. Jak do tych prognoz dołożymy krążące pogłoski o tym, że Kliczko zadedykuje listopadową walkę zmarłemu trenerowi Emanuelowi Stewardowi, to wychodzą nam mało optymistyczne wieści dla Mariusza. Czwartek, 25.10. Zła wiadomość dla fanów walk ludzi, którzy nie potrafią się bić. Federacja KSW poinformowała, że najbliższym przeciwnikiem Mameda Chalidowa będzie dobrze znany wszystkim fanom sportów walki Melvin Manhoef. To oznacza, że 1 grudnia na warszawskim Torwarze nie wystąpi żaden celebryta. Czapki z głów przed włodarzami federacji, oby oglądalność nie padła na pysk. W innym wypadku debiut w MMA Adama Małysza i braci Mroczków będzie nieunikniony. Piątek, 26.10. Media obiegły szokujące informacje o trzeciej walce Graciano Rocchigianiego z Dariuszem Michalczewskim. 49-letni "Rocky" i 44-letni "Tygrys" mieliby skrzyżować rękawice w sierpniu przyszłego roku. Może uda się na tą samą galę sprowadzić Przemysława Saletę z Andrzejem Gołotą i Muhammada Alego z Georgem Foremanem. Sobota, 27.10. Częstochowa zmierzyła się z Resztą Świata w sportach walki. Przypomniał o sobie Kamil Bazelak, który w formule K-1 pokonał przez fatality (tudzież wejście smoka - koniecznie poszukajcie tego w sieci) wyglądającego na głodnego, wychudzonego rywala. Organizatorzy, Kamil Bazelak i pewnie część Częstochowy była w ekstazie. Nie wiemy co na to reszta świata. Niedziela, 28.10. Partia Witalija Kliczki o wiele mówiącej nazwie UDAR (cios) dostała się do parlamentu ukraińskiego. - Moje metody w polityce są podobne do tych, którymi posługuję się w sporcie - oświadczył mistrz świata wagi ciężkiej, a konkurencja znając zamiłowanie Kliczki do nokautów masowo narobiła w portki. Żałuję, że u nas nie ma podobnej inicjatywy wśród gwiazd sportów walki. Może gdyby za politykę wziąłby się Tomasz Adamek lub Andrzej Gołota w sejmie nie byłoby aż tylu oszołomów. Chyba, że na deskach. Autor: Dariusz Jaroń *** Ruszamy w INTERIA.PL z nowym cyklem artykułów. W każdy poniedziałek będziemy podsumowywać wydarzenia minionego tygodnia związane ze sportami walki z przymrużeniem oka. Bo nie samą walką człowiek żyje. Miłej lektury! Nie masz dość? Przeczytaj poprzednie odcinki cyklu: Z przymrużeniem oka: M jak Mamed Z przymrużeniem oka: Burneika tęskni za Najmanem