Walka zakończyła się w szokujących okolicznościach. W pewnym momencie w drugiej rundzie Ormianin odwrócił się tyłem do Groenharta i opuścił ręce. Holender nie zamierzał czekać tylko natychmiast wykorzystał okazję. Doskoczył do Grigoriana i znokautował go potężnym ciosem w głowę. Ormianin nieprzytomny padł na deski. Krwawił i sędzia starał się go odwrócić na bok, aby nie udusił się językiem czy zakrztusił krwią. W tym samym czasie na ring wyskoczyło dwóch mężczyzn, którzy najwyraźniej mieli za złe Holendrowi, że wyprowadził nokautujący cios zza pleców rywala. "Kilku gości uderzyło mnie. Trzymałem gardę, ale pięści bez rękawic trafiły mnie w podbródek i zęby. Chyba mam złamaną szczękę. Nie wiem, ale bardzo boli" - relacjonował Groenhart, cytowany przez mmafighting.com. Holender tłumaczył, że nie zrobił niczego niezgodnego z przepisami. "Sędzia nie przerwał pojedynku, więc uderzyłem prawym hakiem" - przekonywał. Także trener Ormianina Nicky Hemmers przyznał, że rywal jego zawodnika nie złamał przepisów. "To nie było miłe, ale nie nielegalne" - powiedział. Nie potrafił odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego Grigorian odwrócił się tyłem do przeciwnika i podkreślił, że nigdy nie robi się tego podczas walki. MZ