Międzynarodowa Federacja Judo dozwoliła, aby Rosjanie startowali w międzynarodowych zawodach. Warunkiem jest ich udział w rywalizacji pod neutralną flagą. Rosyjscy judocy postanowili zatem wykorzystać okazję do startu w zawodach i udali się do Mongolii. W Ułan Bator rozpoczął się właśnie Wielki Szlem. Jest to pierwszy turniej kwalifikacyjny przed kolejnymi igrzyskami olimpijskimi. Rosyjscy judocy ciepło przywitani w Mongolii Dyrektor sportowy Rosyjskiej Federacji Judo przyznał, że choć podróż była długa, jest zadowolony z tego, jak zostali przywitani na miejscu. "Mogę powiedzieć, że zostaliśmy dobrze przyjęci. [...] Wszystko w porządku, wszystko jak na zwykłych zawodach. Mamy przyjazną rodzinę! Nie ma problemów" - powiedział Kirill Denisov, cytowany przez Match TV. <a href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/news-ukrainiec-zostal-w-lidze-rosyjskiej-jak-go-spotkam-urwe-mu-g,nId,6109149" target="_blank">Czytaj też: Ukrainiec został w lidze rosyjskiej. „Jak go spotkam, urwę mu głowę” </a> Ukraińcy nie chcą rywalizować z rosyjskimi sportowcami Tymczasem już kilka dni temu ukraińscy judocy wyrazili swoje zdanie na temat udziału Rosjan w zawodach. Sportowcy przyznali, że nie polecą do Mongolii, jeśli Rosjanie zostaną dopuszczeni do startu. W tej sprawie zareagował nawet szef federacji, który zaapelował o to, aby nie zachęcać do podziału i nienawiści. "Nie możemy karać osób, które nie są odpowiedzialne za czyny innych. Oznaczałoby to dyskryminację, a w naszym sporcie nie ma miejsca na politykę i dyskryminację" - napisał Marius Vizer w specjalnym liście.