W niedzielę Michalczewski po raz drugi w życiu przebiegł dystans 42 km i 195 m. W Hamburgu z czasem 3:57 zajął 5443. miejsce w gronie 20 tysięcy startujących. To wynik lepszy o dwie minuty od ubiegłorocznego debiutu w Maratonie Solidarności. "Ale biegło mi się znacznie gorzej. W sobotę przyjechałem do Hamburga, spotkałem się z dawnymi znajomymi, których mam tutaj mnóstwo, no i trochę za długo poświętowaliśmy. Było i winko, i dobre jedzenie. Potem ciężko było wstać o 7.00 rano. Poza tym ja ważę 100 kg" - powiedział Michalczewski, który za kilka dni skończy 42 lata. Bokser przyznał, że na trasie były momenty kryzysowe. "Pomogli mi kibice, których wielu znam osobiście, bo przecież wiele lat mieszkałem w Hamburgu (Michalczewski występował w grupie Universum - przyp. red). Co chwilę słyszałem "Darek, Darek", "Tiger, Tiger". To pomagało znieść trudy biegu. Spotkałem m.in. chłopaka, który powiedział mi, że siedząc w więzieniu trafił na moją książkę "Silniejszy niż strach". Pod wpływem mojej historii zaczął walczyć w ringu i dziś ma 14 zwycięstw" - dodał. Z Michalczewskim biegli koledzy z Trójmiasta, związani wcześniej z rugby czy piłką nożną. "Nie ma w naszym gronie żadnego boksera. W Niemczech też nie znam nikogo z pięściarzy, kto rekreacyjnie biegałby w maratonach. Bo to ciężka sprawa. Kiedyś w Universum mógł się ze mną równać tylko Ukrainiec Władimir Kliczko" - podkreślił wieloletni mistrz świata organizacji WBO w wadze półciężkiej. "Tygrys" Michalczewski zapowiedział, że w tym roku już raczej nie skusi się na maraton, a w przyszłym być może wystartuje w Pradze. "Gdybym się delikatnie sprężył, zastosował małą dietkę, to zszedłbym do trzech godzin i 30 minut. Ale i tak czas poniżej czterech godzin nie jest zły, nie trzeba się go wstydzić. Teraz w Trójmieście pogram w piłkę. Dawno nie bawiłem się w futbol, więc na początku trzeba będzie gdzieś się schować na boisku" - żartował słynny pięściarz. Ze względu na pobyt w Niemczech Michalczewski nie obejrzał wygranego pojedynku Adamka z Amerykaninem Chrisem Arreolą. "Tomek potrzebuje doświadczenia w kategorii ciężkiej, więc musi jeszcze poboksować z zawodnikami, którzy mierzą po dwa metry i ważą po 110 kg. Dwie walki - z Jasonem Estradą i Arreolą, bo tej z Andrzejem Gołotą w ogóle nie liczę, to za mało" - ocenił Michalczewski.