Na początku walki to Kowaliow był zdecydowanie lepszy od przeciwnika. Już w drugiej rundzie położył Warda na deski mocnym ciosem z prawej ręki. Amerykanin szybko podniósł się z kolan, ale było widać, że potężny grzmot Rosjanina zrobił na nim duże wrażenie. Kowaliow zdecydowanie przeważał do czwartej rundy. Później walka zrobiła się bardziej wyrównana i naprawdę ciężko było typować zwycięzców rund. Od siódmej odsłony to Ward zaczynał jednak przeważać. Po Kowaliowie było widać coraz większe zmęczenie. Amerykanin zaczynał za to czysto trafiać i coraz bardziej rozkręcał się w ringu. Wszyscy trzej sędziowie punktowali tak samo 114-113 dla Warda. Wynik wzbudził jednak sporo kontrowersji wśród bokserskich ekspertów. Kowaliow po walce powiedział, że jego zdaniem sędziowie go oszukali. - To zła decyzja. Wszyscy widzieli, jak wyglądała walka. Kibice są świadkami. Wygrałem. Oni wiedzą, kto naprawdę jest zwycięzcą. Ward wygrał kilka rund, ale nie całą walkę. Oczywiście, że chcę rewanżu - mówił po walce Rosjanin. Dla Kowaliowa była to pierwsza porażka na zawodowych ringach. Ward zdobył mistrzostwo świata już w drugiej kategorii wagowej. Ostatni raz przegrał jako 14-latek w 1998 roku. - Nigdy nie wiadomo, jak sędziowie punktują. Myślę, że ludzie widzieli, że wygrałem zasłużenie. To była bardzo ciężka walka. Chciałbym podziękować Jezusowi Chrystusowi za 12 lat wspaniałej przygody z boksem - powiedział po wygranym pojedynku Ward. Ward za sobotni występ zarobił 5 milionów dolarów, a jego rywal 2 mln. Wypłaty bokserów będą jeszcze powiększone o odpowiedni procent ze sprzedaży tzw. pay-per-view.