Komitet wysłał e-maile do 55 szkoleniowców z 25 federacji. Odpowiedzi udzieliło 34 z 21 związków. Wynika z nich, że co najmniej w dwóch federacjach sportowych miały miejsce podobne zdarzenia. Kij w mrowisko włożyło w grudniu ubiegłego roku 15 zawodniczek, w tym uczestniczki igrzysk olimpijskich w Londynie w judo, oskarżając trenera Ryuji Sonodę o maltretowanie. Wprawdzie Sonoda zrezygnował z pracy 1 lutego, a wraz z nim jego asystent Kazuhiko Tokuno i szef wyszkolenia federacji Kazuo Yoshimura, to jednak judoczki nie były usatysfakcjonowane i zwróciły się ze skargą do Japońskiego Komitetu Olimpijskiego. Przeprowadzone śledztwo wykazało, że były bite kijami bambusowymi, policzkowane i nazywane "świniami" i "brzydalami". Działacze olimpijscy uznali, że praktyki Sonody miały charakter "sadystyczny". JOC na najbliższym posiedzeniu we wtorek zastanowi się, jakie kary powinien ponieść związek judo. Zdecydowaną postawę wykazała wcześniej Międzynarodowa Federacja Judo, zawieszając bezterminowo sztab trenerski reprezentacji japońskich judoczek. Zaistniałą sytuację minister edukacji Hakubun Shimonura określił "jako najpoważniejszy kryzys w historii japońskiego sportu". W Igrzyskach XXX Olimpiady w Londynie Japończycy, dotychczas jedna z potęg w judo (kraj jest kolebką tej dyscypliny sportu), zawiedli kibiców. Jedyne złoto wywalczyła Kaori Matsumoto w wadze do 57 kg. Sonoda to dwukrotny medalista mistrzostw świata w wadze 60 kg. Złoty wywalczył w Hamilton w 1993, a brązowy w Chibie dwa lata później. Z czynnego uprawiania judo wycofał się w 2004, a z reprezentacją kobiet pracował od 2009 roku.