- Był kłopot z otrzymaniem wizy, gdyż miałam już za mało miejsca w paszporcie i trzeba było wyrobić dokument tzw. tymczasowy. Ciągle jestem w rozjazdach, po ostatniej GP w Abu Zabi poleciałam prosto na treningi do hiszpańskiej Malagi, a czas naglił - powiedziała PAP brązowa medalistka mistrzostw świata 2014, a także dwukrotna wicemistrzyni kontynentu (2007, 2012 rok). Ostatecznie problem udało się rozwiązać i w środę 18 listopada zawodniczka Polonii Rybnik wraz z mężem-trenerem Arturem Kłysem oraz startującym w wadze 66 kg Michałem Bartusikiem (Millenium Rzeszów) wylatują do Azji. - W ekspresowym trybie Kasia otrzymała chińską wizę i już bez przeszkód via Frankfurt i Pekin udajemy się do Qingdao. Na pytanie urzędników, w jakich krajach byliśmy w ostatnim roku, zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że odwiedziliśmy cały świat przy okazji zawodów sportowych i zgrupowań. Wymienianie poszczególnych państw trochę by potrwało. Ale tak właśnie wygląda ciężka i długotrwała walka o wyjazd na igrzyska do Rio de Janeiro - stwierdził Artur Kłys. Na miejscu Polacy będą w czwartek rano, następnego dnia walczy Bartusik, zaś w sobotę Kłys. W rankingu światowym 29-letnia Kłys zajmuje 16. miejsce, a na liście olimpijskiej (uwzględniającej maksymalnie jedną judoczką z danego kraju) jest 10. Na podstawie tego drugiego zestawienia 22 zawodniczki uzyskają kwalifikację na IO 2016. Zaraz po GP w Chinach Kłys, tegoroczna drużynowa wicemistrzyni świata, przenosi się na południowokoreańską wyspę Jeju, gdzie odbędzie się kolejny turniej Grand Prix z cyklu IJF World Tour.