W finale kata drużynowego Polki w składzie: Stachurska (KK Pruszków), Katarzyna Krzywańska (Łódzka AKT) i Maria Depta (TS Sokół Aleksandrów Łódzki) przegrały z Włoszkami. - Ja również w rywalizacji indywidualnej w ko-go kumite nie miałam szczęścia do Włoszki. O wejście do +czwórki+ uległam późniejszej złotej medalistce Cinzii Ceneri 2:3. Była to kontrowersyjna decyzja sędziów, co podkreślało wiele osób, ale nie robię z tego dramatu. Ta porażka jeszcze bardziej zmotywuje mnie do pracy w drodze do celu, by za dwa lata zostać mistrzynią świata - powiedziała Stachurska.Jej trener Jerzy Szcząchor nie wyobraża sobie, by zawodniczka mogła jeszcze więcej ćwiczyć. Po weekendowych zawodach w Łodzi nie chciała odpoczywać. W poniedziałek, tak jak każdego dnia, treningu nie opuści.- Gdyby można było, to Anna by z sali nie wychodziła. Chyba nikt z naszych zawodników nie poświęca tyle czasu ćwiczeniom co ona. Przystępuje do nich z wielką chęcią, jest zawsze zmotywowana, zdeterminowana. Do tego ma jeszcze predyspozycje do tej dyscypliny, które w połączeniu z pracą przynoszą sukcesy - zaznaczył. 24-letnia Stachurska, która karate uprawia od 13. roku życia, zdobyła kilkanaście trofeów mistrzostw świata i Europy w różnych kategoriach wiekowych. W październiku 2009 roku, kiedy to po raz pierwszy wystąpiła w grupie seniorek, wywalczyła złoty medal ME w fuku-go, a nieco wcześniej zajęła trzecie miejsce w zawodach Pucharu Świata.- Sukcesy na pewno cieszą, są widocznym efektem pracy. Trenuję codziennie, to jest mój sposób na życie. Ale uprawianie sportu niesie z sobą również inne wartości. Karate nauczyło mnie systematyczności, szacunku, pokory, punktualności, wytrwałości w dążeniu do celu, mobilizacji, podnoszenia poprzeczki i robienia wszystkiego na sto procent swoich możliwości, a nie po łebkach - podkreśliła studentka warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Stachurska szykuje się do obrony pracy magisterskiej, związanej tematycznie z magicznym miejscem, jakim jest - zdaniem zawodników i szkoleniowców - Centrum Japońskich Sportów i Sztuk Walki Dojo-Stara Wieś (woj. łódzkie). Ale - jak wyjawiła - myśli już o drugich studiach.Przyznała też, że do uprawiania tej dyscypliny zachęcił ją brat matki Paweł Krzywański, utytułowany zawodnik (karierę zakończył w 2002 roku), który przez kilkanaście lat pełnił funkcję wiceprezesa Polskiego Związku Karate Tradycyjnego. Tymi śladami idzie również jego córka Katarzyna.Pomysł stworzenia w Pruszkowie klubu karate zrodził się w 1998 roku po mistrzostwach świata, które odbyły się w tym mieście. Do działania przystąpił wówczas wychowanek Znicza Biłgoraj, dziś 46-letni Jerzy Szcząchor.- Początki czegokolwiek zawsze są trudne, a w Pruszkowie było wyjątkowo pod górkę, gdyż miasto żyło głównie koszykówką i piłką nożną. Nie miało żadnych tradycji związanych za sztukami walki. Ale trafiłem na dobry grunt i już w kwietniu 1990 roku po zarejestrowaniu przez Sąd Okręgowy w Warszawie, Karate Klub Pruszków rozpoczął funkcjonowanie. Dziś mamy czterystu ćwiczących i sporo sukcesów - wspomniał trener.