18-letni Karol Robak po pierwszej rundzie prowadził 2-0. Na początku drugiej odsłony jego rywal odrobił część strat, po tym jak Polak dostał dwa ostrzeżenia. 15 sekund przed końcem drugiej rundy kolejny punkt zdobył Karol Robak i przed decydującym starciem miał dwa punkty przewagi na reprezentantem gospodarzy (3:1).Od początku trzeciej rundy Azer ruszył z impetem. Po kilku efektownych akcjach to Taghizade wyszedł na prowadzenie 9:5 i był bliżej złota. Karol Robak poderwał się do walki. Pół minuty przed końcem Polak trafił w głowę przeciwnika i doprowadził do remisu 9:9. Żaden z zawodników nie zdołał przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść w regulaminowym czasie. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. Niestety, "złoty cios" zadał Taghizade i to on zdobył złoty medal. Robak, który w marcu zdobył w Nalcziku w Rosji brązowy medal mistrzostw Europy, w Baku wyeliminował mistrza olimpijskiego z Londynu Turka Serveta Tazegula, w ćwierćfinale Portugalczyka Mario Silvę, a w półfinale Vladislava Arventiego z Mołdawii. Trener klubowy wicemistrza igrzysk Waldemar Łakomy przyznał, że srebro to miła niespodzianka jaką sprawił mu podopieczny, ale też wierzył, że może zajść daleko w turnieju. "Znamy, a mam tu też na myśli drugiego szkoleniowca w klubie Łukasza Schefflera, możliwości Karola, który jest w stanie wygrać z każdym rywalem. Sukces w Baku jest tym większy, że w tej kategorii wagowej można postawić znak równości między czołówką europejską a światową" - powiedział Łakomy. Pytany, czy tradycji nie stało się zadość, że gospodarzom ściany pomagają, przyznał, iż można mieć zastrzeżenia do pracy sędziów, zwłaszcza w ekstrarundzie. "W trzecim starciu przy remisie 9:9 Karol trzy razy wykonał atak na rękę, co jakoś nie zostało zauważone. Ale kiedy złoty punkt decydował o kolorze medalu, to sędzia w identycznej sytuacji wskazał na Tagizade, mimo że był to jednoczesny atak i powinno być bez punktu. Trudno, stało się, jednak i tak srebro jest wielkim sukcesem Karola" - ocenił Łakomy. Trener cieszy się z osiągnięcia Robaka, ale też studzi zapędy tych, którzy już widzą młodego zawodnika (w sierpniu skończy 18 lat) w najbliższym turnieju olimpijskim. Jak podkreślił, droga do Rio de Janeiro jest długa, nie tylko z uwagi na odległość od Polski. Ze światowego rankingu, w którym Robak jest obecnie 50., awans uzyska po sześciu zawodników z każdej z czterech kategorii wagowych mężczyzn (według stanu na koniec grudnia). Stawkę uzupełnią najlepsi ze styczniowego turnieju kwalifikacyjnego w Stambule, gdzie dany kraj może wystawić w sumie tylko dwóch taekwondzistów. "Nie wiadomo, czy w tej dwójce znajdzie się Karol. Są też inni Polacy, plasujący się w olimpijskim rankingu wyżej od niego. My się na igrzyskach w Rio nie koncentrujemy, bardziej na następne w Tokio, bo przecież jest on dopiero na początku kariery" - zaznaczył Łakomy. Robak treningi rozpoczął w Tarnowie Podgórnym k. Poznania pod okiem Tomasza Gorwy. Do AZS przeszedł pięć lat temu. Pierwszy międzynarodowy sukces odniósł w 2011 roku, zdobywając w Gruzji srebrny medal mistrzostw Europy kadetów, a rok później w Egipcie brązowy mistrzostw świata juniorów. Potem był dwukrotnie piąty w juniorach - ME w Portugalii (2013) i MŚ na Tajwanie (2014). Wśród seniorów zadebiutował w tym roku. W marcu przywiózł z Rosji brąz ME. Robak wywalczył ósmy medal dla "Biało-czerwonych" na igrzyskach europejskich, ale pierwszy zdobyty przez mężczyznę.