Na siedmiokilometrowym dystansie w Lublińcu (koło Częstochowy) z błotem zmagać się będzie ponad 800 zawodników. Jak powiedział na środowej konferencji prasowej w Warszawie mistrz Europy z 1998 roku w biegu na 400 metrów przez płotki Paweł Januszewski, który przed rokiem uczestniczył w tej imprezie, Bieg Katorżnika to wielka przygoda znacznie różniąca się od startów w zawodach lekkoatletycznych. "Trudność polega na tym, że do określonego odcinka trasy, w zależności od podłoża, należy wybrać odpowiednią technikę poruszania się". Większość odcinków pokonuje się brodząc po dnie rowów melioracyjnych i brzegu jeziora. Jak podkreślają organizatorzy, nie da się również pływać. Na trasie zawodnikom przeszkadzać będą również zbutwiałe rośliny i stęchłe sadzawki. "Choć ubranie po biegu nadaje się tylko do wyrzucenia, uczestnictwo w nim jest dobrym i bezpiecznym sposobem na pozbycie się nadmiaru adrenaliny. Na trasie nikt nie jest pozostawiony samemu sobie" - powiedział były dowódca jednostki specjalnej GROM, generał Roman Polko, wspominając swój udział w ubiegłorocznej edycji. Biegowi towarzyszyć będzie festyn, podczas którego chętni będą mogli przejechać się wojskowym sprzętem ciężkim, łodziami desantowymi, zjechać na linach czy strzelać z karabinu. Zaplanowano też pokazy taneczne, widowiska kabaretowe i muzyczne. Więcej na www.biegkatorznika.pl