"Głównym powodem pozbycia się ich jest pandemia COVID-19 i prawie dwa lata noszenia maseczek. Podczas poprzedniego TCS miałem problemy z zawrotami głowy, ponieważ okazało się, że z powodu szczelnej maseczki wdychałem opary z preparatów do wąsów. Odkryliśmy to z lekarzem dopiero pod koniec zawodów. Dlatego w tym roku przyjechałem bez wąsów" - tłumaczył skoczek. Robert Johannson zaczął zmagania od trzeciego miejsca w Obestdorfie, choć na półmetku nawet prowadził. Brak atrybutu, o którym opowiadali komentatorzy wszystkich stacji telewizyjnych, kiedy następowało zbliżenie twarzy nie przeszkodziło mu w osiągnięciu dobrego wyniku. "Teraz czuję się, jakbym skakał bez najważniejszej części ubrania" - dodał. Skoczek po zgoleniu wąsów otrzymał wiele kontrowersyjnych komentarzy w mediach społecznościowych. Zapowiedział wówczas, że na razie jest to przerwa, lecz nie wiadomo, jak długo potrwa, ponieważ jego partnerka polubiła go bez wąsów. Turniej Czterech Skoczni. Robert Johansson jest nazywany "Nansen" Norweg nazywany jest w u siebie w kraju "Nansen" - od norweskiego polarnika i laureata pokojowej nagrody Nobla Fridtjofa Nansena, który miał bardzo podobny zarost. Przed trzema laty Robert Johansson, korzystając z popularności swoich wąsów w mediach, opracował kosmetyk o nazwie "The flying mustache", czyli latające wąsy, a pomogła mu w tym partnerka Marlene, która pracuje w branży kosmetycznej. "Mój produkt to specjalny żel na bazie wosku, który jest odporny na silny wiatr i mróz, lecz teraz trudno mi go będzie reklamować swoją twarzą. Odważyłem się na ruch, którego Nansen nigdy by nie zrobił" - powiedział. 31-letni Norweg podczas igrzysk olimpijskich w 2018 roku zdobył złoty medal drużynowo i dwa brązowe indywidualnie. W tegorocznych mistrzostwach świata w Obersdorfie zdobył dwa srebrne medale, a w 2019 roku w Seefeld brązowy. Zbigniew Kuczyński