- Oczywiście chciałoby się widzieć naszych od razu na podium, jednak ja radzę wszystkim cierpliwość. To przecież Puchar Świata, a więc jest jeszcze wiele startów i szans na gromadzenie punktów - powiedział Fortuna. - Do tej pory - mówię o sezonie letnim - skakali naprawdę dobrze. Zima i pierwsze starty to zupełnie co innego, więc w tym momencie trudno ich ocenić, a zwłaszcza od razu tracić cierpliwość. Ja, mimo słabych jak na razie występów, jestem nastawiony optymistycznie - podkreślił Fortuna. Dodał, że jego zdaniem na początku każdego sezonu zbyt ostro krytykuje się trenera i skoczków. - A tym samym stresuje i nie ułatwia im zadania. Zwłaszcza, że tej zimy starty pucharowe to nie wszystko. W lutym są mistrzostwa świata (20 lutego-3 marca Val di Fiemme), więc wiele ekip - w tym może i nasza - trochę odpuszcza w zawodach pucharowych, żeby z najlepszą formą utrafić właśnie na mistrzostwa. I o tym musimy pamiętać - podkreślił. Według złotego medalisty z Sapporo już niebawem polscy skoczkowie częściej będą w finałowej serii. - A nawet i w pierwszej dziesiątce. To już nie są nowicjusze. Każdy z nich zaliczył 200 m i wiele konkursów, a to na pewno wzmocniło ich psychikę. Mam nadzieję, że wszyscy się pokażą z jak najlepszej strony, a ten sezon będzie należał do Stocha, a może i Kota. - Dziś pewnie nie zabrzmi to zbyt dobrze, ale w generalce widzę ich też wysoko w drużynie - ocenił Fortuna. W rozegranym w piątek w fińskim Kuusamo konkursie drużynowym Polacy nie zakwalifikowali się do serii finałowej. Zwyciężyli Niemcy przed Austriakami i Słoweńcami. W sobotę rozegrany zostanie konkurs indywidualny. Polskę reprezentować będą Piotr Żyła, Maciej Kot, Dawid Kubacki i Krzysztof Miętus. Na skoczni w Kuusamo zabraknie Kamila Stocha, który nie przebrnął czwartkowych kwalifikacji.