W pierwszych tygodniach bieżącej edycji Pucharu Świata skoczkowie musieli zmagać się z bardzo niskimi temperaturami. O ile w fińskiej Ruce siarczyste mrozy są regułą o tej porze roku, o tyle w norweskim Lillehammer rzadko rywalizacja odbywa się przy kilkunastu stopniach poniżej zera, a tak właśnie potrafiło być w tym roku. Tydzień temu skoczkowie startowali w Klingenthal - w Niemczech wielkiego mrozu akurat nie było, ale na Vogtland Arena panowała mgła, a dodatkowo problemem był wiatr. Wszystko wskazuje jednak na to, że w najbliższych dniach skoczkowie nie będą musieli martwić się warunkami. Engelberg jest miejscowością, w której zawody odbywają się zwykle bez problemów i tak samo powinno być w tym roku. Zgodnie z prognozami wiatr w godzinach zawodów powinien wiać z siłą w granicach 1 metra na sekundę i tylko momentami będzie nieco mocniejszy. Narciarze nie będą musieli obawiać się też opadów bądź mgły - w Engelbergu ma być słonecznie. Wymarzona szansa dla Stocha. Jeśli nie tam, to gdzie? Ważne konkursy przed Polakami. Co pokażą po treningach? W szwajcarskiej miejscowości wystąpi pięciu Polaków. Tym razem trener Thomas Thurnbichler zdecydował się powołać do kadry Macieja Kota, Dawida Kubackiego, Kamila Stocha, Pawła Wąska i Piotra Żyłę. Kibiców szczególnie ciekawić będzie powrót do Pucharu Świata Kamila Stocha, który był nieobecny w Klingenthal i zamiast rywalizować trenował w Eisenerz. W ostatnich dniach na treningach w Zakopanem byli wszyscy kadrowicze. Zdaniem trenera Polaków Kubacki prezentował już pojedyncze naprawdę dobre skoki, choć jego problemem jest zarazem brak stabilności i przeplatanie lepszych prób znacznie słabszymi. W piątek w Engelbergu odbędą się kwalifikacje zaplanowane na godzinę 13. W sobotę i niedzielę zostaną rozegrane konkursy, oba o 16. Aż huczy o tym, co zrobili Norwegowie. Wszystko wyszło na jaw