Morgenstern już w sobotę pojawił się na Wielkiej Krokwi. Zabawił się nawet w spikera, zapowiadając skok Michaela Hayboecka w serii próbnej. W niedzielny poranek "Morgi" spotkał się z sympatykami w restauracji "Piekiełko", gdzie czekały na niego nieprzebrane tłumy. Podpisywał kartki ze zdjęciem, egzemplarze książki. Wcześniej odpowiadał też na pytania dziennikarzy. W styczniu 2014 roku jeden z najlepszych skoczków w historii doznał ciężkiego wypadku podczas treningu na mamuciej skoczni Kulm w Austrii. Kilka miesięcy później, 28-letni wówczas zawodnik, ogłosił oficjalnie, że kończy karierę. Na jego decyzję ogromny wpływ miał poważny upadek. Niedługo później powstała książka, którą promuje jej autor i bohater. Czy jego życie po skokach jest łatwiejsze? - Trudno powiedzieć, które życie było cięższe. Życie skoczka jest bardzo męczące. Skakanie jest szkołą życia, pasją, sposobem spędzania czasu. Jestem bardzo dumny, że miałem taką karierę, owocną w sukcesy - mówił Morgenstern w Zakopanem. - Od kilkunastu miesięcy wiele się zmieniło. Jest to inne życie, z którego też bardzo się cieszę i na przykład mogę być z wami w Zakopanem - dodał. - Nie chciałem, żeby była to czysta autobiografia, bo nie chciałem przepisywać tego, co można znaleźć w internecie. Książka dotyczy tego, co działo się od mojego obudzenia się w szpitalu po wypadku w Kulm, aż do ostatniego skoku. W książce zawieram myśli o sprawach, które w moim życiu były ważne - tłumaczył słynny Austriak. Skąd pomysł napisania tej książki? - Pierwsze plany urodziły się w pierwszej połowie 2015 roku. Ważne było, byśmy raczej napisali powieść, niż biografię - mówił były mistrz świata i olimpijski. - Chciałem się zagłębić w niektóre sprawy, by poradzić sobie emocjonalnie z nimi - podkreślił Morgenstern. W swojej książce zdradził trochę tajemnic z życia austriackiej kadry, napisał o swoich trudnych relacjach z Gregorem Schlierenzauerem. Nie chciał jednak jasno odpowiedzieć na pytanie, czy konsultował z innymi zawodnikami to, co ujawnił na temat kadry. Powiedział tylko, że za wygląd tej książki odpowiedzialne są cztery osoby, w tym on. - Ważne było dla mnie, żebym opisał moje spojrzenie na wydarzenia w kadrze. W mediach mówiono dużo o moich stosunkach z Gregorem Schlierenzauerem, z trenerami. Zależało mi, żeby przekazać moje spojrzenie na te sprawy - podkreślił. Morgenstern już nie skacze, a będący kompletnie bez formy Schlierenzauer zawiesił karierę. Może obaj, mimo konfliktów, potrzebowali się nawzajem, by poprzez rywalizację motywować się do lepszych skoków? - Nie wydaje mi się, żeby dla Gregora było problemem, że nie jesteśmy już we wspólnej drużynie,. Ma wystarczająco towarzyszy, którzy go motywują. Jestem pewien, że po przerwie wróci równie silny - zaznaczył Thomas. Nagabywany kilkukrotnie, czy nie myśli o powrocie do skakania, zapewnił, że w ogóle za tym nie tęskni. Z Zakopanego Waldemar Stelmach