Skoczek z Zębu po niezbyt udanym otwarciu sezonu w Wiśle (27. miejsce) w kolejnych startach potwierdzał, że jego forma idzie w górę. Najlepszym tego dowodem było drugie miejsce w pierwszym konkursie w Engelbergu, gdzie minimalnie przegrał z dominującym jak dotąd w PŚ Halvorem Egnerem Granerudem. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a> W dobrej formie jest jednak nie tylko Stoch, ale i pozostali nasi zawodnicy. Na podium w Szwajcarii zameldował się Piotr Żyła, a w czołówce regularnie kończy rywalizację Dawid Kubacki. Także Andrzej Stękała powoli wdziera się do grona najlepszych. Fakt ten nie uszedł uwadze Horngachera. - Polacy są bardzo mocni, na czele z bardzo groźnym Kamilem Stochem - ocenił w rozmowie z oficjalną stroną niemieckiej federacji. Pytany o cel, jaki stawia przed swoimi podopiecznymi, odpowiedział zdecydowanie - zwycięstwo.- Mamy powody, by w nie wierzyć, choć konkurencja na pewno jest niezwykle silna - zaznaczył. Zmagania w Turnieju Czterech Skoczni otworzą poniedziałkowe kwalifikacje do konkursu w Oberstdorfie.TC<a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=linki2&utm_medium=linki2&utm_campaign=linki2">Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!</a>