Widhoelzl został ogłoszony nowym trenerem Austriaków pod koniec marca, gdy z pracy z drużyną narodową zrezygnował Andreas Felder. Po miesiącach przygotowań już na starcie odniósł wielki triumf. Po pasjonującym konkursie Austriacy pokonali Niemców i Polaków. W walce o zwycięstwo liczyły się tylko te zespoły. - Byłem bardzo zdenerwowany, bo to były pierwsze zawody sezonu zimowego - przyznał 44-letni szkoleniowiec. - Wielki szacunek dla zespołu - dodał były triumfator Turnieju Czterech Skoczni, medalista igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata. - Dla nowego trenera był to najlepszy debiut, jaki można było sobie wyobrazić - podkreślił Daniel Huber, najlepszy z Austriaków w konkursie drużynowym. Drugie miejsce w zawodach wywalczyli Niemcy. - Jestem bardzo zadowolony, walczyliśmy nawet o wygraną - mówił trener Stefan Horngacher, były szkoleniowiec "Biało-Czerwonych". - Nie ustrzegliśmy się błędów, ale cieszę się, że jesteśmy na szczycie nawet przy przeciętnych skokach - zaznaczył austriacki szkoleniowiec Niemców. W niedzielę o 16 w Wiśle rozpocznie się konkurs indywidualny. Trener "Biało-Czerwonych" Michal Doleżal wskazał, że o zwycięstwo powinno walczyć ok. dziesięciu zawodników. Wśród nich wymienić należy Dawida Kubackiego, Kamila Stocha, czy Piotra Żyłę. Wśród Austriaków mocny jest Huber, ale nie należy także skreślać zdobywcy Kryształowej Kuli Stefana Krafta czy Michaela Hayboecka. U Niemców do walki o zwycięstwo powinni włączyć się Karl Geiger i Marcus Eisenbichler. Nie można też zapominać choćby o Norwegach. Przecież najlepszym skoczkiem drużynówki był Halvor Egner Granerud. Z Wisły Waldemar Stelmach