Konkurs w rumuńskim Rasnovie miał nieoczekiwany przebieg. Najpierw wygrał Halvor Egner Granerud. Jednak już po konkursie Norweg został zdyskwalifikowany za nieprawidłowy kombinezon i ze zwycięstwa mógł cieszyć się Ryoyu Kobayashi. Oprócz lidera, zdyskwalifikowano także wicelidera Pucharu Świata, Markusa Eisenbichlera. Żyła cieszył się, że tym Polacy udanie przeszli kontrole. - Ciekawie było. Dobrze, że to nas nie dotyczyło. Mieliśmy wcześniej reprymendy - powiedział Żyła w rozmowie z TVP Sport. - Różnie to wychodzi. Zazwyczaj robi się tak, żeby było dobrze. W zawodach nie startuje się po to, żeby zostać zdyskwalifikowanym - dodał. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! Skoczek z Wisły krótko podsumował też konkurs. Był usatysfakcjonowany swoimi skokami. - Jestem zadowolony. Pierwszy skok mógł być trochę lepszy, ale drugi był już bardzo fajny - przyznał. Weekend w Rasnovie to ostatnia szansa na sprawdzenie formy przed mistrzostwami świata w Oberstdorfie. 27 lutego odbędzie się konkurs na małej skoczni, a 5 marca na dużej. Na którym z tych obiektów Żyła okaże się mocny? - Na obu. Popiję Frugo i będę leciał - podsumował Żyła. MPTego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!