Nasz trzykrotny mistrz olimpijski poszybował 93 metry, przegrywając jedynie z zawodnikami, którzy wyprzedzają go w "generalce" Pucharu Świata: Markusem Eisenbichlerem oraz zwycięzcą, Halvorem Egnerem Granerudem. - Dziś było mnóstwo pracy. Może nie dużo nowych rzeczy, bo musieliśmy coś zmienić w pozycji, która w Zakopanem nie funkcjonowała i potrzebowałem paru skoków by "załapać" o co chodzi - wyjaśniał przed kamerą "TVP Sport" Stoch. Proszony o porównanie skoków na normalnym obiekcie do tych ze skoczni dużej przyznał, że... nie ma większej różnicy. - Jest mniej powietrza, przez co nie można być aktywnym bezpośrednio za progiem - zauważył.Pytany o to, czy jedyny w całym sezonie PŚ występ na skoczni normalnej traktuje jako próbę generalną przed mistrzostwami świata... przerwał dziennikarzowi.- Wiem do czego zmierzałeś - stwierdził, po chwili dodając, że "dla niego to kolejny weekend, który potraktować musi bardzo treningowo". Praca nad poprawą skoków kosztuje Polaka bardzo dużo wysiłku.- Jest trudno, nic nie dostaję tutaj za darmo. Muszę "wydrapywać spod śniegu" każdy dobry efekt. Jest to poświęcenie, na które jestem gotów - oświadczył.TC