Gdy stało się (prawie) jasne, że po trzech latach Stefan Horngacher opuści nasz kraj, by rozpocząć długofalową pracę z kadrą Niemiec, praktycznie od razu w przestrzeni medialnej pojawiło się nazwisko jego asystenta. A po nadstawieniu ucha tam, gdzie było trzeba, można było utwierdzić się w przekonaniu, że Doleżal jest absolutnie jednym z faworytów. Wybór wydaje się także bardzo logiczny, bowiem zewsząd komplementowany Czech ma wiele do zaoferowania, by być kontynuatorem wytyczanego przez Austriaka szkolenia. Realizowany plan doprowadził naszych zawodników do życiowych sukcesów oraz dwóch triumfów w klasyfikacji Pucharu Narodów. Misję powierzenia naszych Orłów swojemu rodakowi redakcja denik.cz porównuje do sytuacji, w której czeski trener objąłby kadrę Szwecji w hokeju na lodzie lub piłkarską reprezentację Niemiec. Słowem hit nad hity! "Utopia, mówisz. Jednak w przypadku najlepszej na świecie drużyny w skokach narciarskich to się stało. Tak, polskie ‘Orły’ zostały przejęte przez Michala Doleżala" - czytamy w wydaniu internetowym. - Adam Małysz, jako dyrektor sekcji skoków narciarskich, prowadził negocjacje, a ja byłem jednym z kandydatów. Wreszcie wskazał na mnie - ujawnił szkoleniowiec. W rozmowie z rodzimym dziennikarzem Doleżal opowiedział, że jego dotychczasowe kompetencje tyczyły się głównie materiałów i kombinezonów, ale konsultował z Austriakiem także kwestie dotyczące techniki. "Teraz zajmę się utrzymaniem istniejącego systemu i jednocześnie czekam, aż ułożę całe polskie skoki od młodych grup wiekowych po elitę. Przygotowania już się rozpoczęły - dodał były zawodnik Dukli Liberec, co tylko potwierdza, że chce budować cały system, a nie ogniskować uwagę wyłącznie na coraz starszej kadrze A. Na temat wieku gwiazd reprezentacji Polski również padło pytanie. "Prawdą jest, że kadra nie jest już najmłodsza, ale nie dzielę skoczków na młodych i starych. Jeśli chodzi o "dotlenienie" zespołu, to chcę bliżej współpracować z zapleczem i dać młodym sportowcom większą szansę" - zapowiedział, komplementując pracowitość naszych zawodników. - Dziś nikt na świecie nie ma lepszego zespołu. W Polsce szczególnie są znakomici zawodnicy, bo ufają trenerom i koncentrują się na skakaniu. Jednocześnie Czech wyjawił, że nie zamierza wyprowadzać się z ojczyzny. - Nie przeprowadzę się do Polski, ale wystarczająco dużo czasu przeznaczę na podróże. Do Beskidów można dojechać w pięć godzin, a tylko nieco dalej jest do Zakopanego - stwierdził Doleżal. AG