Popularność to jeden ze skutków ubocznych uzyskiwania dobrych wyników sportowych. Czasami za sukcesy płaci się wielką cenę braku swobody i prywatności w życiu poza sportem. Na to jednak nie może narzekać Markus Eisenbichler. Chociaż Niemiec na swoim koncie ma między innymi tytuł mistrza świata i zapewne w Polsce trafiłby na niejednego fana sportów zimowych, który podbiegłby do niego podczas spaceru po autograf, skoczek przyznaje, że jest mało rozpoznawalny. Najczęściej zdarza mu się to na lotnisku podczas oczekiwania na swój lot. Mało kto wie, że Eisenbichler od prawie pięciu lat zatrudniony jest przez policję federalną. Kombinezon zamieniony na mundur policyjny sprawia, że sportowiec czuje się częścią pewnej rodziny. "Myślę, że bardzo dobrze zrobiłem. Ten krok był tego warty. Moim celem jest pozostanie w Szkole Sportowej Policji Federalnej w Bad Endorf. To nie jest normalna praca, to jak rodzina" - powiedział medalista mistrzostw świata w rozmowie z "Passauer Neue Presse".