Przez niemal cały konkurs na prowadzeniu utrzymywali się "Biało-Czerwoni", ale po siódmej kolejce skoków na pierwsze miejsce wskoczyli Niemcy. Stoch stanął przed trudnym wyzwaniem. Po zawodach zapytaliśmy naszego mistrza, czy tak doświadczony zawodnik odczuwa jeszcze tremę w takich sytuacjach. - Oczywiście, że tak - odpowiedział. - Sam sobie mówiłem, nawet wczoraj, że gdybym nie czuł już tych emocji, tremy, znaczyłoby, że mam kończyć karierę - dodał. - Zawodnik, który nie odczuwa nic, znaczy, że się już wypalił - podkreślił Stoch. - W dalszym ciągu odczuwam tremę, emocje związane z zawodami i stres, który temu towarzyszy - nie ukrywał. - Z drugiej strony mam już swoje lata, swoje przeżyłem i potrafię sobie radzić, czasami gorzej, ale dzisiaj sobie poradziłem z tym dobrze - powiedział 31-letni zawodnik, trzykrotny mistrz olimpijski. Stoch, jak zawsze spokojnie i rzeczowo podszedł do sprawy. - Wiedziałem, że to nie jest walka na pięści z Niemcami, tylko sytuacja, kto skoczy normalnie, a kto zepsuje skok. Ja miałem zamiar oddać normalny, dobry skok, taki, jaki mogę w tym momencie. Reszta zależała od mojego rywala - mówił. W finałowym skoku Stoch pofrunął na 129 m. Richard Freitag wylądował o 5,5 m bliżej i Niemcy musieli się zadowolić drugim miejscem. Dziś o 15 w Wiśle rozpocznie się konkurs indywidualny z udziałem sześciu "Biało-Czerwonych". Z Wisły Waldemar Stelmach