Utalentowany 18-latek skoczył bardzo daleko, ale po lądowaniu na 148. metrze upadł. Sytuacja wyglądała bardzo poważnie. Skoczek na moment stracił nawet przytomność. Ekipa medyczna długo zajmowała się Norwegiem, zanim opuścił zeskok na noszach. Skoczek trafił do szpitala. Jak podał na gorąco Maciej Jermakow z RMF, Sjoeen ma uraz ręki. Wieczorem okazało się, że skoczek uniknął poważniejszych urazów. Prawdopodobnie ma tylko mocno stłuczony nadgarstek. W Klingenthal jednak już nie wystąpi. Phillip Sjoeen ma być jedną z rewelacji nowego sezonu. W letniej Grand Prix imponował formą, zajmując drugie miejsce w klasyfikacji generalnej, tylko za Jernejem Damjanem ze Słowenii.