Johan Remen Evensen były skoczek reprezentacji Norwegii i były rekordzista świata w długości skoku (246,5 m), a obecnie komentator kanału telewizji NRK uważa, że pozwolenie na start było "bardzo dużą pomyłką". Jeszcze w czasie trwania transmisji powiedział: "wynik może nas cieszyć i tak oczywiście jest, lecz ten konkurs powinien zostać odwołany zanim jeszcze się rozpoczął, a w najgorszym wypadku w połowie pierwszej serii. Warunki pogodowe sprawiły, że było niebezpiecznie dla zawodników, co było widać przy aż dwóch upadkach. Przez wiele lat byłem skoczkiem i wiem, że w takich warunkach nie można po prostu narażać zdrowia uczestników". Dyrektor zawodów i członek jury Svein Granerud stwierdził, że był to najtrudniejszy dzień w jego zawodowej karierze. "Wiatr wiał ze wszystkich możliwych kierunków. Z bardzo mieszanymi uczuciami zdecydowaliśmy się jednak rozpocząć konkurs mając cały czas nadzieję, że wiatr w którymś momencie ustanie" - przyznał. Inni norwescy eksperci od skoków narciarskich stwierdzili, że były to wyjątkowo loteryjne i niebezpieczne zawody dla skoczków, z których wielu musiało czekać bardzo długo na oddanie skoku, a wyniki okazywały się przypadkowe. Svein Granerud jest ojcem skoczka Halvora Egnera Graneruda i wśród komentatorów można było usłyszeć opinie, że jego decyzja mogłaby być inna, gdyby jego syn brał udział w sobotnim konkursie. Skoczek jednak miał słabe kwalifikacje w piątek i nie zakwalifikował się do niego. Eksperci NRK stwierdzili, że rekordowy skok Roberta Johanssona na odległość 144 metrów i jednoczenie Kamila Stocha na zaledwie 112 metrów był "wyjątkowo trafnym" obrazem zmiennych warunków. Odebrał zwycięstwo Polsce dając je nieoczekiwane Norwegii. Zbigniew Kuczyński