Mistrzostwa świata w lotach zaplanowano w dniach 20-22 marca, przy czym oficjalny program zawodów ma rozpocząć się 18 marca od odprawy technicznej, a dzień później w programie jest oficjalny trening i kwalifikacje. Jeszcze kilka dni temu wszystko wydawało się pewne i niczym niezmącone. Optykę w jednej chwili zmienił rozprzestrzeniający się niebezpieczny koronawirus, który dotarł już na Półwysep Apeniński, gdzie zbiera śmiertelne żniwo.Tylko w poniedziałek odnotowano we Włoszech cztery zgony osób z koronawirusem. Ostatni zmarły mężczyzna pochodził z północy Włoch, a to właśnie od północnego-wschodu ten kraj graniczy ze Słowenią. Sytuacja jest na tyle rozwojowa, że nie bagatelizują jej Słoweńcy, ale także Międzynarodowa Federacja Narciarska. W rozmowie z tvpsport.pl członek Słoweńskiego Związku Narciarskiego Tomi Trbovc przyznał, że trwa przyglądanie się rozwojowi wypadków. - Oczywiście, bardzo dokładnie monitorujemy sytuację. W Słowenii nie ma na razie mowy o panice, rząd zapewniał, że wszystko jest w porządku. Po prostu przyglądamy się i patrzymy, jaki obrót przybiorą sprawy - powiedział. Trbovc dodaje, że w tej chwili nie ma powodów do obaw i pochwalił się, że organizatorzy spodziewają się prawdziwego najazdu polskich kibiców w liczbie ponad trzech tysięcy. - W sumie na mistrzostwach oczekujemy 60, a nawet 70 tysięcy widzów - dodał przedstawiciel gospodarzy MŚ. Epidemia koronawirusa w tej chwili już rozprzestrzeniła się na 25 krajów i terytoriów na świecie, w tym na kilka europejskich, m.in. Włochy, Niemcy, Francję i Finlandię. Jeśli okaże się, że dotrze również do Słowenii, wtedy organizatorzy nie będą mieli wyjścia. Przykładowo w niedzielę odwołano cztery mecze Serie A, a siatkarskie rozgrywki we Włoszech zostały zawieszone do 1 marca. Art