- Skoki były na solidnym poziomie, ale to nie jest to, co bym chciał. Być może muszę zaakceptować to, co jest teraz i postaram się po prostu cieszyć tymi lotami - powiedział trzykrotny mistrz olimpijski. - W sumie każdy lot powyżej 220 m jest super doznaniem. Przy takiej pogodzie, atmosferze na trybunach jest to naprawdę niesamowite - dodał. Stoch słabsze niż zwykle rezultaty osiągał już w ubiegłym tygodniu w trakcie norweskiego cyklu Raw Air. W czwartek uzyskał 224 m. Wygrał Japończyk Ryoyu Kobayashi - 248 m. Drugie miejsce zajął Niemiec Markus Eisenbichler - 248 m, a trzecie Słoweniec Timi Zajc - 239 m. To właśnie dwaj najlepsi tego dnia zawodnicy wyprzedzają Stocha w klasyfikacji lotów. Kryształową Kulę za triumf w klasyfikacji generalnej PŚ 2018/19 już wcześniej zapewnił sobie Kobayashi. W pierwszej serii piątkowego konkursu indywidualnego obok Stocha wystąpi jeszcze czterech Polaków. Awans wywalczyli także: 7. Dawid Kubacki - 229 m, 10. Piotr Żyła - 247,5 m z podpartym lądowaniem, 18. Jakub Wolny - 209 m i 31. Maciej Kot - 215 m. - Wyglądało to całkiem porządnie. Przyjemny dzień do polatania. W Planicy jedynie ciężko mi się rano wstaje. Jednak przy takiej pogodzie, zaraz po wyjściu z progu wraca ochota do pracy - powiedział Kubacki. - Wrażenia fajne, ale szkoda, że nie pofrunąłem dalej. Czuję się pewnie na mamucich obiektach i przede wszystkim sprawiają mi mnóstwo frajdy - dodał Wolny, który w niedzielę na mamucie w Vikersund zajmując czwarte miejsce osiągnął najlepszy wynik w karierze. Odpadł tylko Stefan Hula, który po lądowaniu na 178,5 m został sklasyfikowany na 64. pozycji. W piątek konkurs rozpocznie się o godz. 14.30. Z Planicy - Wojciech Kruk-Pielesiak