Prace związane z przygotowaniem obiektu w Wiśle-Malince są na finiszu. - W środę do wieczora lub późno w nocy zakończymy układanie śniegu na zeskoku. Okazało się, że mamy "białego puchu" w nadmiarze, jego część trzeba będzie nawet ze skoczni usunąć - powiedziała Baczkowska. Jak zapewniła, pomimo pewnych problemów związanych z aurą, cały zeskok będzie w terminie naśnieżony, w czwartek w godzinach popołudniowych na obiekcie pojawią się przedskoczkowie. - Wszystko idzie zgodnie z planem, nie mamy żadnych większych problemów. Nie stwarza ich temperatura powietrza, ani nawet zapowiadane przelotne opady deszczu, jedyne, czego się mogę obawiać, to wiatr. Ale dzisiaj w Wiśle nie wieje tak, aby to mogło zagrozić zawodom - dodała Baczkowska. Atutem skoczni im. Adama Małysza jest jej orientacja północna. W godzinach popołudniowych słońce, jeżeli wychodzi zza chmur, oświetla wyłącznie przeciwstok. - Obiekt w Wiśle będzie dobrze przygotowany, pracujemy nad tym bardzo intensywnie. Uważam, że tylko jakiś kataklizm pogodowy może nam pokrzyżować plany, ale mam nadzieję, że nic takiego się nie wydarzy - zaznaczyła delegatka Międzynarodowej Federacja Narciarskiej (FIS), która zajmuje się m.in. kontrolą sprzętu podczas zawodów Pucharu Świata w skokach kobiet. Zawody PŚ w Wiśle rozpoczną się w piątek 17 listopada. Tego dnia zaplanowane są oficjalne treningi i kwalifikacje. W sobotę odbędzie się konkurs drużynowy, a w niedzielę indywidualny.