- Mijający sezon był wyjątkowo nieudany dla naszej kadry A, w odróżnieniu od B, która uzyskała najlepsze w historii wyniki. Kryzysy, spadki formy są w sporcie czymś naturalnym, zdarzają się najlepszym. Jest bowiem ludzką niemożliwością bycia latami na topie, na najwyższych obrotach. I gdyby to dotyczyło jednego, dwóch naszych skoczków, można byłoby uznać taką sytuację za normalną - powiedział Małysz. Ale - jak podkreślił - problem obejmuje wszystkich zawodników, a więc gdzieś został popełniony błąd, coś nie zagrało w przygotowaniach do zimowego sezonu. - Trudno mi ocenić jakie są tego przyczyny, gdyż nie byłem wewnątrz ekipy. Z pewnością trener Łukasz Kruczek oraz jego sztab dokonają wnikliwej analizy i być może znajdą to coś. Moim zdaniem to nie jest jedna przyczyna, a splot zdarzeń, efekt domina - zaznaczył. "Orzeł z Wisły" uważa, że w tych elementach, które złożyły się na niepowodzenia, jednym z nich może być kolejna zmiana parametrów w kombinezonach. - W minionych latach najszybciej adaptowali się Polacy, a rywale nie mogli się pozbierać. Tym razem mogło być odwrotnie. Inna przyczyna - może to świat poszedł do przodu, natomiast nasi zawodnicy stanęli w miejscu. A stojąc - cofamy się... - podkreślił. Powodem słabszej dyspozycji podopiecznych Łukasza Kruczka - zdaniem Małysza - może też być sfera psychiki, pewnego znużenia treningami i startami w zawodach. - Czasami trzeba na dłużej wziąć rozbrat ze skokami, by nastał głód. A wtedy wraca się do zajęć ze zdwojoną energią, z większą chęcią. Dobrze jest też mieć jakąś odskocznię i robić coś innego. Niektórzy wytykali naszym zawodnikom, że zamiast trenować, zajmowali się innymi sprawami. Prezes Tajner posłużył się nawet moim przykładem, nie do końca prawdziwym, że w 2002 roku dopadł mnie kryzys, gdyż zajęty byłem budowaniem domu. Owszem, tylko to był mój najlepszy sezon, a dołek miałem wcześniej - powiedział 38-letni Małysz. Podkreślił, że "trudno jest jednoznacznie stwierdzić, co było przyczyną, że wszyscy zawodnicy kadry A wpadli w jakiś dołek, z którego nie mogli się wydostać". W niedzielę na mamucim obiekcie w słoweńskiej Planicy Maciej Kot zajął 15. miejsce w ostatnim w sezonie 2015/16 konkursie Pucharu Świata. Na 21. pozycji uplasował się Kamil Stoch, na 23. Dawid Kubacki, a na 25. Stefan Hula. Zwyciężył reprezentant gospodarzy Peter Prevc, który zdobył główne zimowe trofeum - "Kryształową Kulę". W całym sezonie "Biało-czerwonym" nie udało się stanąć na podium w konkursach indywidualnych.