"Biało-Czerwoni" w niedzielnym konkursie mieli coś do udowodnienia po tym, jak w sobotę - z powodu dyskwalifikacji Piotra Żyły - nie byli w stanie znaleźć się na podium "drużynówki". Na liście startowej znalazło się sześciu Polaków - w tym lider naszych skoczków Kamil Stoch. Dwukrotnemu mistrzowi olimpijskiemu z Soczi nie udało się powtórzyć wyniku z Wisły, gdzie zajął drugie miejsce. Stoch nie będzie miło wspominał występu w Ruce, a na wyniki zaważyła nieudana próba Polaka w pierwszej serii. Jako pierwszy z "Biało-Czerwonych" na belce usiadł Jakub Wolny. Nasz zawodnik uzyskał 124 metry (117,1 pkt) i z tym wynikiem mógł śmiało myśleć o występie w serii finałowej. Słynny Fin Janne Ahonen, który skakał po Wolnym, wylądował aż osiem metrów bliżej. Polaka z pierwszego miejsca zepchnął Jernej Damjan. Słoweniec miał znakomitą próbę. Wylądował na 140. metrze i z wysoką notą 148,2 pkt oczywiście objął prowadzenie. Zawodnicy z pierwszymi numerami startowymi mieli duże kłopoty, żeby dolecieć do 120 metra. Tę barierę pokonał, i to o siedem metrów, Rosjanin Denis Korniłow. Ten wynik pozwolił mu wyprzedzić Wolnego. Udaną próbę miał również Anze Semenic. Słoweniec skoczył 128,5 m (126,1 pkt). Wówczas na dwóch pierwszych lokatach mieliśmy Słoweńców - Damjana i Semenica. Rozdzielił ich Szwajcar Simon Ammann dzięki skokowi na 132 metry (130 pkt). Do walki ruszyli coraz lepsi zawodnicy, a co za tym idzie, oglądaliśmy coraz dłuższe próby. Cały czas jednak na czele znajdował się Damjan. Na pozycję wicelidera wskoczył za to Austriak Manuel Poppinger (134 m, 135,4 pkt). Wolny czekał z niecierpliwością. Dwóch zawodników musiało skoczyć gorzej od Polaka, żeby zakwalifikował się do drugiej serii. Bez problemów do finału awansował Maciej Kot, który miał trudne warunki atmosferyczne, ale uzyskał 126,5 m (129,7 pkt). W sobotę Norwegowie w znakomitym stylu wygrali "drużynówkę". Johann Andre Forfang potwierdził wysoką formę szybując na 136,5 m (145,5 pkt). Świetnie zaprezentował się także jego rodak Robert Johansson, który wylądował dwa metry dalej (147 pkt). Fantastyczny skok oddał Dawid Kubacki. Nasz zawodnik uzyskał aż 138 m i z notą 146,1 pkt plasował się na trzeciej pozycji. Kubackiego wyprzedzali tylko Damjan i Johansson. Piotr Żyła nie chciał być gorszy od kolegi z kadry i również spisał się świetnie. Skoczył tyle samo co Kubacki, ale miał niższą notę 142,3 pkt. Stefan Hula nie poleciał aż tak daleko. Wynik 127 m dał mu jednak występ w finale. Powody do radości miał także Wolny, bo zakwalifikował się do drugiej serii. Ostatni zawodnicy skakali w trudnych warunkach. Kamil Stoch uzyskał tylko 126 m (119,6 pkt). Nieudaną próbę miał także rekordzista skoczni Austriak Stefan Kraft (126 m). Po pierwszej serii prowadził Damjan. Drugi był Johansson, a trzeci Norweg Daniel Andre Tande. Najlepszy z Polaków Kubacki plasował się na czwartej lokacie. Miejsca pozostałych "Biało-Czerwonych": Żyła 7., Kot 18., Stoch 27., Hula 29., Wolny 30. Finałową serię otworzył Wolny, który jednak zepsuł skok. Wylądował aż 10 metrów bliżej niż w pierwszej próbie. "Odpalił" za to Hula, który poleciał aż na 137,5 m (257,9 pkt). Zdecydowanie lepiej zaprezentował się także Stoch. Lider "Biało-Czerwonych" wylądował aż na 138. metrze i z łączną notą 258,1 pkt objął prowadzenie. Stoch krótko cieszył się z pozycji lidera, bo klasę pokazał Kraft. Austriak osiągnął aż 145 m (276,7 pkt), czym pokazał, że nieudany skok z pierwszej serii był wypadkiem przy pracy. Podobnie zresztą, jak w przypadku Stocha. Satysfakcję może czuć Maciej Kot, który w finale skoczył 135 m (265,2 pkt). Polak był wówczas trzeci za Kraftem i Japończykiem Taku Takeuchim. Nowym liderem został Markus Eisenbichler. Niemiec wprawdzie nie skoczył tak daleko jak Kraft, bo uzyskał 139,5 m, ale przewagę z pierwszej serii miał na tyle dużą, że wyprzedził Austriaka. Liczyliśmy na to, że może Żyła zmieni Eisenbichlera na czele. Polak skoczył 134 m (279,4 pkt), ale to było za mało. Szybko okazało się również, że na podium Żyła nie ma szans. W końcu znalazł się zawodnik, który zrzucił Eisenbichlera z pozycji lidera. Dokonał tego Forfang. Norweg poszybował aż na 142 m (298,6 pkt). Kubacki miał szansę, żeby zaatakować podium. Niestety, nie udało się. Skok naszego zawodnika na 135 m (282 pkt) nie wystarczył. Co więcej, Kubacki nie utrzymał wysokiego miejsca z pierwszej serii. Damjan wytrzymał presję i w finale wylądował na 142. metrze, co dało mu drugie w karierze zwycięstwo w Pucharze Świata. Na drugiej pozycji konkurs zakończył Forfang. Na najniższym stopniu podium stanął Niemiec Andreas Wellinger. Najlepszy z Polaków Kubacki sklasyfikowany został na ósmej lokacie. Miejsca pozostałych Polaków: Żyła 11., Kot 16., Stoch 20., Hula 21., Wolny 30. RK Czołówka konkursu PŚ w Ruce: 1. Jernej Damjan (Słowenia) 301,4 pkt (140,0 m/142,0 m) 2. Johann Andre Forfang (Norwegia) 298,6 (136,5/142,0) 3. Andreas Wellinger (Niemcy) 293,0 (140,0/140,0) 4. Daniel-Andre Tande (Norwegia) 292,7 (138,5/138,5) 5. Markus Eisenbichler (Niemcy) 284,3 (133,5/139,5) 6. Richard Freitag (Niemcy) 284,0 (134,5/138,5) 7. Robert Johansson (Norwegia) 283,1 (138,5/135,5) 8. Dawid Kubacki (Polska) 282,0 (138,0/135,0) 9. Stephan Leyhe (Niemcy) 281,1 (136,5/135,5) 10. Junshiro Kobayashi (Japonia) 280,7 (137,0/134,5) 11. Piotr Żyła (Polska) 279,4 (138,0/134,0) ... 16. Maciej Kot (Polska) 265,2 (126,5/135,0) 20. Kamil Stoch (Polska) 258,1 (126,0/138,0) 21. Stefan Hula (Polska) 257,9 (127,0/137,5) 30. Jakub Wolny (Polska) 208,1 (124,0/114,0)