Mgła, która bardzo utrudniała także sobotni konkurs drużynowy, w niedzielę praktycznie ograniczała widoczność do zera. W tej sytuacji względy bezpieczeństwa zadecydowały o przerwaniu serii próbnej. Również konkurs skoków stał się loteryjny. Planowo miał się zacząć o godz. 14.15, ale w tym czasie zaprezentowało się tylko dwóch zawodników. Bartłomiej Kłusek uzyskał 120 metrów, ale po jego próbie sędziowie przerwali zawody. I nie tylko pogoda miała tu decydujące znaczenie. Coś złego działo się bowiem z aparaturą mierzącą długość skoku. Najpierw pokazała, że Polak uzyskał 100,5 metra, by po chwili zmienić ten wynik na... 125 metrów. Dopiero po jakimś czasie udało się ustalić, że Kłusek wylądował na 120. metrze. Uznali, że z powodu mgły, silnego wiatru i opadów deszczu konkurs jest zbyt niebezpieczny. O godz. 14.30 spotkało się jury, które ustaliło, że zawody zostaną wznowione o godz. 15. Gdy doszło do drugiego spotkania... znów zmieniono godzinę rozpoczęcia konkursu - na 15.25.Ostatecznie nie udało się rozegrać choć jednej serii skoków. Przed godz. 16 jury odwołało zawody. Poza Kłuskiem w Oslo mieli się zaprezentować: Kamil Stoch, Stefan Hula, Dawid Kubacki, Andrzej Stękała oraz Maciej Kot. W piątkowych kwalifikacjach zwyciężył Hula, a piąty był Kubacki.