W rozmowie z Eurosportem Kubacki przyznał, że w pierwszej serii zawodów został wysłany na stracenie. Skoczył 122,5 m i zajął 28. miejsce. - Ten skok nie był idealny, ale dostałem odpowiedź, że przy takich warunkach nie było szans na nic więcej. Na pewno jednak jest nad czym pracować i na tym muszę się skoncentrować - stwierdził Polak. W drugiej serii aura była dla Polaka znacznie bardziej łaskawa, co wpłynęło co odległość jego skoku - nasz reprezentant uzyskał 131,5 m i zakończył zmagania na 25. pozycji. - Druga próba była okej. Nieźle wyszedłem z progu, warunki były trochę lepsze, co dobrze wpłynęło na lot - ocenił swoją próbę Kubacki. Zdaniem naszego reprezentanta wystarczy zmienić jeden drobny element, by wszystko funkcjonowało zdecydowanie lepiej. - Trzeba znaleźć odpowiedni punkt, na którym trzeba się skupić i wykorzystać go na skoczni, żeby wszystko zagrało. To nie jest tak, że nic nie działa. Wystarczy wyeliminować jeden błąd - powiedział Kubacki. Okazja do rehabilitacji nadarzy się już we wtorek. O godzinie 15.45 rozpoczną się kwalifikację przed kolejnym konkursem w Lillehammer, którego start zaplanowano na godzinę 17. TB