Nasi zawodnicy nie chcieli rozprawiać nad ewentualnymi wynikami, czy celami przed MŚ. - Staram się z uśmiechem podchodzić do swojej pasji i pracy - powiedział Stoch. - Choć oczywiście nie zawsze można skakać z radości, gdy odda się kiepski skok - zaznaczył. Jak zawsze z humorem podszedł do sprawy Żyła, zagadnięty nad czym tak się zadumał w trakcie konferencji. - Bo zimny kibel będzie - wypalił, odnosząc się do swoich ulubionych, podgrzewanych toalet w Japonii. - Nie stawiam sobie wysokich oczekiwań. Jadę oddawać dobre skoki, takie, na jakie mnie stać - powiedział. Do Lahti leci sześciu polskich skoczków, ale w każdym z konkursów może wystąpić tylko czterech. Pozycja Stocha, Kota i Żyły wydaje się niepodważalna. O jedno z miejsc walczył będzie m.in. Jan Ziobro. Jego optymizm w skali od 1 do 10 to? - 25 - odpowiedział bez wahania. - Musimy zrobić ważenie, tak, jak ostatnio. Zawsze można kogoś zdyskwalifikować za wagę - żartował, mówiąc o walce o miejsce w składzie. - Nie ma między nami rywalizacji wewnętrznej. Jesteśmy jedną drużyną. Wywalczony medal będzie zasługą całej grupy - stwierdził Ziobro. Adam Małysz apelował, żeby nie wywierać presji na skoczkach. - Same złote medale? To nie jest takie proste - mówił dyrektor reprezentacji. - Chłopaki znają swoją wartość - zaznaczył. - Lahti to miejsce, w którym wiele osiągnęliśmy i wciąż wiele możemy osiągnąć - powiedział Małysz. Z Warszawy Waldemar Stelmach