Postanowiłem przeprowadzić analizę początków sezonów w wykonaniu naszych skoczków w kontekście ich osiągnięć. Żeby nie cofać się bardzo daleko, jako pierwszy okres wybrałem sezon 2012/13, który Stoch zakończył po raz pierwszy na podium w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. I co się okazuje? Wtedy również początek sezonu był słaby. Nasi skoczkowie mieli bowiem problemy, żeby zakwalifikować się do "30". Tak było np. w przypadku Stocha, który w pierwszym konkursie w Lillehammer był właśnie 30., a w drugim nawet 36. Z kolei w Ruce w ogóle nie zakwalifikował się do konkursu indywidualnego, a w Rosji, konkretnie w Soczi, nie wystartował. Kto zostanie najlepszym sportowcem 2021 roku? - <a href="https://sport.interia.pl/raporty/raport-as-sportu-2021/plebiscyt/news-as-sportu-2021-zasady-plebiscytu-interii,nId,5651126?utm_source=assportuteksty&utm_medium=assportuteksty&utm_campaign=assportuteksty">GŁOSUJ TUTAJ!</a> Forma zaczęła rosnąć w dalszej części sezonu. Stoch pierwszy raz na podium zameldował się dopiero 15 grudnia, zajmując drugie miejsce w szwajcarskim Engelbergu. Potem już było lepiej, szczególnie w wykonaniu skoczka z Zębu np. drugie miejsce w Innsbrucku w Turnieju Czterech skoczni, ale szczyt "Biało-Czerwoni" zatrzymali na końcówkę sezonu. Stoch został bowiem mistrzem świata na dużej skoczni w Val di Fiemme, a drużyna zajęła trzecie miejsce w konkursie drużynowym.Z kolei marzec był polskim miesiącem w Pucharze Świata. Stoch wygrał konkursy w Koupio i Trondheim, a Piotr Żyła zwyciężył w Oslo, eq eaquo z Austriakiem Gregorem Schlierenzauerem, i był trzeci w pierwszym indywidualnym konkursie w Planicy. Ostatecznie w Pucharze Świata Stoch uplasował się na trzeciej pozycji, ustępując tylko bezkonkurencyjnemu Schlierenzauerowi i Norwegowi Andersowi Bardalowi. Pierwszy raz Kamila Stocha Kolejny sezon, 2013/14, był już popisem Stocha. Zawodnik z Zębu po raz pierwszy wygrał klasyfikację generalną Pucharu Świata, a także zdobył dwa złote medale olimpijskie w Soczi, zarówno na skoczni dużej jak i normalnej. Stoch nie miał jednak nadzwyczajnego początku - w pierwszym konkursie w niemieckim Klingenthalu nie zakwalifikował się do drugiej serii. Dobrze spisywali się za to inni "Biało-Czerwoni". Te zawody wygrał bowiem Krzysztof Biegun, dla którego było to jedyne zwycięstwo na tym poziomie w karierze, piąty był Żyła, szósty Maciej Kot, a dziewiąty Jan Ziobro. Bohaterem Polski został jednak Stoch, który triumfował w sześciu konkursach indywidualnych Pucharu Świata, w klasyfikacji generalnej wyprzedził Słoweńca Petera Prevca i Niemca Severina Freunda, a potem dał popis w Soczi. Początek sezonu 2014/15 był pechowy dla Stocha, który z powodu kontuzji i operacji stawu skokowego opuścił dziewięć pierwszych konkursów Pucharu Świata. Nic dziwnego, że nie miał szans na obronę trofeum. Mimo wszystko skoczek z Zębu wygrał dwa konkursy - Zakopane i Willingen i zakończył sezon na dziewiątym miejscu w klasyfikacji generalnej.Pozostali Polacy spisywali się przeciętnie, najlepiej Żyła, ale na mistrzostwach świata w Falun "Biało-Czerwoni" w konkursie drużynowym obronili trzecie miejsce sprzed dwóch lat.Sezon 2015/16 był najsłabszym w wykonaniu naszych skoczków w Pucharze Świata w omawianym okresie. Żadnemu z nich nie udało się ani razu być na podium konkursu indywidualnego, a najlepszy z nich w klasyfikacji generalnej - Stoch - uplasował się dopiero na 22. miejscu. Potem przyszły jednak zdecydowanie lepsze czasy. Sezon 2016/17 zaczęliśmy od piątej pozycji Kota w Ruce i od zwycięstwa w konkursie drużynowym w Klingenthalu. Stoch zaczynał jak zwykle słabiej, ale już w trzecich i czwartych zawodach indywidualnych był tuż poza podium, a pierwsze zwycięstwo zanotował 11 grudnia w Lillehammer. Następnie przyszedł triumf w Turnieju Czterech Skoczni, okraszony wygraną w Bischofshofen, gdzie Żyła był trzeci, a całe zawody zakończył na drugim miejscu. Stoch się nie zatrzymywał - wygrał dwa konkursy w Wiśle, jeden w Zakopanem, gdzie "Biało-Czerwoni" zwyciężyli także w konkursie drużynowym. Zawodnik z Zębu wygrał jeszcze w Saporro, na mamucie w Vikersundzie i ostatecznie zajął drugie miejsce w klasyfikacji debiutującego Raw Air, a także generalnej Pucharu Świata, w obu przypadkach ustępując tylko Austriakowi Stefanowi Kraftowi. Świetne występy Polaków Pozostali Polacy również spisywali się wyśmienicie, a najlepiej Kot, który wygrał dwa konkursy indywidualne PŚ - Sapporo i Pjongczang, zajmując piąte miejsce w klasyfikacji generalnej i był czwarty w Turnieju Czterech Skoczni. "Biało-Czerwoni" nie mieli sobie równych w konkursie drużynowym mistrzostw świata w Lahti i zwyciężyli w klasyfikacji generalnej Pucharu Narodów. W obu przypadkach stało się to pierwszy raz.Poprzedni sezon z igrzyskami olimpijskimi w tle, czyli 2017/18, rozpoczął się zdecydowanie lepiej niż obecny. W Wiśle Polacy zajęli drugie miejsce ex aequo z Austrią w konkursie drużynowym, a Stoch był drugi konkursie indywidualnym, gdzie jeszcze Żyła, Stefan Hula i Dawid Kubacki znaleźli się w pierwszej dziesiątce. To był w ogóle czas skoczka z Zębu. Stoch wygrał praktycznie wszystko, począwszy od Pucharu Świata, w którym odniósł dziewięć zwycięstw w konkursach indywidualnych. Cztery z nich przypadły na Turniej Czterech Skoczni, a to oznaczało, że Polak został dopiero drugim zawodnikiem w historii, po Niemcu Svenie Hannawaldzie, który dokonał takiej sztuki. Stoch zwyciężył także w klasyfikacji debiutującego Willingen Five, Raw Air i również debiutującego Planica 7, a także obronił w Pjongczangu złoty medal olimpijski z Soczi na skoczni dużej. "Biało-Czerwoni" zajęli też trzecie miejsce w konkursie drużynowym. Sezon 2018/19 miał innego bohatera. Był nim Japończyk Ryoyu Kobayashi, który wygrywał wszystko w Pucharze Świata. Polacy zaczęli go jednak również dobrze, od zwycięstwa w konkursie drużynowym w Wiśle. Potem praktycznie nie schodziliśmy z podium - Stoch, Żyła i Kubacki. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata "Biało-Czerwoni" zajęli miejsca trzecie (Stoch), czwarte (Żyła) i piąte (Kubacki). Po raz drugi wygraliśmy Puchar Narodów, a Kubacki został mistrzem świata na skoczni normalnej w Seefeld/Innsbrucku.W sezon 2019/20 polscy skoczkowie weszli dobrze - trzecie miejsce w konkursie drużynowym w Wiśle i trzecia pozycja Stocha w konkursie indywidualnym. Potem cały czas "żarło". Swój czas miał Kubacki, który triumfował jako trzeci Polak w Turnieju Czterech Skoczni, notując przy tym serię dziesięciu miejsc na podium z rzędu w konkursach! Kubacki zajął jeszcze drugie miejsce w kwalifikacji Titisee-Neustadt Five, Stoch wygrał Raw Air, w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata "Biało-Czerwoni" uplasowali się tuż za podium - Kubacki był czwarty, a Stoch piąty. Poprzedni sezon z sukcesami I wreszcie poprzedni sezon, który również Polacy zaczęli dobrze, bo od trzeciego miejsca w Wiśle. Następnie w Ruce Żyła był drugi, a Kubacki dwa razy trzeci. Stoch po raz pierwszy na podium zameldował się 19 grudnia, zajmując drugie miejsce w Engelbergu. Potem przyszło trzecie miejsce w konkursie drużynowych w mistrzostwach świata w lotach, a także triumf skoczka z Zębu w Turnieju Czterech Skoczni., gdzie Kubacki był trzeci, Żyła piąty, a Andrzej Stękała szósty. Końcówka sezonu należała jednak do Norwega Halvora Egnera Graneruda, który wygrał klasyfikację generalną Pucharu Świata, wyprzedzając Niemca Markusa Eisenbichlera i Stocha. Żyła był siódmy, a Kubacki ósmy. Polacy zajęli także drugie miejsce w Pucharze Narodów."Biało-Czerwoni" dobrze spisali się także podczas mistrzostw świata w Oberstdorfie. Żyła wygrał bowiem konkurs na skoczni normalnej, a w "drużynówce" zdobyliśmy brązowy medal. Jak wynika z tego zestawienia dobry początek sezonu daje podstawy do większego optymizmu, ale nasi skoczkowie pokazywali, że potrafią też przygotować się na najważniejsze starty. W ostatnich latach "Biało-Czerwoni" osiągali wiele sukcesów, stąd słaby początek w sezonie 2021/22 wzbudza niepokój. Miejmy nadzieję, że trener Michal Doleżal i zawodnicy znajdą sposób, aby jeszcze raz zagwarantować nam wielkie emocje.