W czwartek minie dokładnie 10 lat od zdobycia przez Małysza drugiego złotego medalu tamtych mistrzostw. Na obiekcie HS 106 wręcz znokautował rywali. W finałowej serii ustanowił rekord skoczni (107,5 m) i drugiego Norwega Tommyego Ingebrigtsena wyprzedził aż o 16 pkt. Dla porównania w sobotę różnica między pierwszym Norwegiem Andersem Bardalem, a drugim Austriakiem Gregorem Schlierenzauerem wyniosła tylko 4,2 pkt. Manuela Felicetti, właścicielka hotelu, w którym polska ekipa była wtedy zakwaterowana, doskonale pamięta tamten dzień. - Urządziliśmy na jego cześć wielkie przyjęcie, a szef naszej kuchni przygotował dla niego tort w kształcie medalu - powiedziała Felicetti, pokazując specjalną gablotę, w której znajduje się zdjęcie Małysza trzymającego olbrzymie dzieło cukiernika. Na drugim planie stoi uśmiechnięty, ówczesny trener, a dziś prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner. Małyszowi obiekty w Predazzo bardzo odpowiadały. W grudniu 2001 roku odbyły się tam dwa konkursy Pucharu Świata. W obu "Orzeł z Wisły" był bezkonkurencyjny. - Pamiętam, że zawsze był skoncentrowany na zawodach, ale jednocześnie bardzo miły, przyjaźnie nastawiony do personelu - wspomina Felicetti. Hotel Touring wyjątkowo dobrze wpływa na zawodników. Przy okazji obecnych mistrzostw mieszka w nim Sarah Hendrickson. Zaledwie 18-letnia amerykańska skoczkini triumfowała w piątkowym konkursie indywidualnym i została najmłodszą kobietą, która zdobyła złoty medal MŚ. Do tego momentu była nią Finka Pirjo Manninen. W wieku 19 lat wygrała sprint w Lahti w 2001 roku. Co ciekawe 15 stycznia 2012 roku, w zawodach Pucharu Świata w Predazzo, Hendrickson o pół metra poprawiła rekord Małysza. Z Val di Fiemme Wojciech Kruk-Pielesiak